O, Aleksy!

12 kopia

W środku tygodnia wreszcie się rozkręciłam i nawet mnie natchnęło do pracy. Pod dwóch apapach i kilku ciasteczkach kokosowych, które własnoręcznie upiekłam (czego nie dało się ukryć) nabrałam sił, by łaskawszym okiem spojrzeć na dziesiątki prac klasówek i wypracowań. Zabrałam się za sprawdziany, naiwnie sadzą, że znajdę tam coś interesującego. Sprawdziłam i … nic ciekawego nie było. Poza informacją, że święty Aleksy żył w ubóstwie, nie miał pieniędzy na ciuchy i na własną chatę (cytuję z pamięci). Takie czasy. Pewnie na komórę i furę też go stać nie było. Biedny Aleksy. Nawet dobrowolnie z seksu zrezygnował. Musiał człowiek mieć jakiś wstydliwy defekt. I dlatego, żeby uniknąć kompromitacji, postanowił zostać świętym.

Jutro Klub. Marne mam zdjęcia na ten tydzień. Dziś próbowałam jeszcze coś z tym zrobić i pojechałam szukać pierwszego planu dla chmurzastego nieba. Same przedwiosenne śmieci znalazłam, a po drodze jeszcze spotkałam śnieżycę. Moce nieba sprzysięgły się przeciwko mnie. A przecież w niedzielę poszłam do kościoła. Tylko jeśli większość świętych jest pokroju św. Aleksego, to nic dziwnego…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 odpowiedź na O, Aleksy!

  1. Ola.F pisze:

    Stara kuźnia jest na górce, trzeba się tam troszkę wdrapac. A tak konkretniej to ta górka znajduje się na prawo od zakładów mechanicznych “Lena”, zaraz za stawem i starą hydrofornią.

Skomentuj Ola.F Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *