Moje koty milczą

17

Po sześciu dniach szkolnego niebytu miałam dziś twarde lądowanie. Tak to jest, jak człowiek odwyknie od powietrza na Kolejowej, bo zachłannie wdycha górski tlen (choćby przez okienne szyby). Powróciłam również do papieru kancelaryjnego zapisanego maczkiem przez ambitnych uczniów. Nie mam wyjścia – kumulowanie stosów prac na dłuższy dystans okazuje się nieracjonalne, a nawet niebezpieczne dla zdrowia…psychicznego.

Jutro ostatni dzień pracy w tym tygodniu. I dobrze, bo co za dużo, to niezdrowo ;). O kondycję trzeba dbać i się szanować, wszak nikt inny za nas tego nie zrobi. Poza tym czas też zająć się pisaniem, gdyż Echo wzywa i naczelny się domaga kilku tekstów w rozmiarze XXL. Skąd ja wezmę tyle liter???

A skoro nasuwają mi się już jakieś wątpliwości, to pozostając w tej konwencji, zapytuję: czy to możliwe, że moje koty polują na wiewiórki? Po raz kolejny znalazłam pod drzwiami trofeum w postaci czegoś, co wiewiórczą kitę przypomina. Wolałabym, żeby to nie była prawda. Ale koty nic nie chcą zeznać. Solidarnie milczą. One chyba wiedzą, że milczenie to najlepsza metoda na przetrwanie ;). Nie tylko w kocim świecie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Moje koty milczą

  1. wfilimoniak pisze:

    Czasami milczenie jest strategią, a czasami poprostu człowieka z wrażenia zatyka i co wtedy? Ja do tej pory jeszcze nie ochłonełam. Ciekawe czy wszyscy dzisiaj będą spać spokojnie?

  2. IP pisze:

    Twardziele na pewno 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *