Wolne – i co z tego wynika?

8

Dzwoni do mnie Junior Starszy z Wrocławia i pyta: Mamo, czy ja kupiłem żółty ser? Bo wziąłem paluszki rybne, chleb,…..(i tu następuje wyliczanka produktów, które drogą zakupu nabył mój syn w Biedronce) i zapłaciłem 27 złotych. To powiedz mi, czy ja kupiłem żółty ser? Bo go nie przyniosłem do domu. Ja wiem, że każda matka jest dla dziecka autorytetem i wyrocznią, ale to kiedyś się kończy. Mniej więcej w wieku wczesnoszkolnym. Ale mój syn wciąż chyba myśli, że mam zdolności nadprzyrodzone i potrafię, np. z odległości 100 kilometrów przeniknąć zawartość jego koszyka w Biedronce :). Nie wiem, czy powinnam się z tego cieszyć?

Na pewno cieszę się z dnia wolnego, które MEN wszystkim nam, nierobom – nauczycielom zagwarantowało. Gdyby jeszcze szefostwo u samej góry postarało się o ładniejsza aurę, więcej słońca, wyższą temperaturę na ten dzień, to wykorzystałabym darowany czas na włóczęgę z aparatem i miałabym pretekst, by nie siedzieć przed komputerem w celu mozolnego pisania artykułów do Echa. Choć zawsze jeszcze można wymyślić wielkie sprzątanie. To jest idea!

P.S
A może pojadę na zakupy? Wszak dostałam na swe święto nagrodę 🙂 Robienie za Siłaczkę czasem się jednak opłaca 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Wolne – i co z tego wynika?

  1. Współlokatorka Juniora Starszego pisze:

    Muszę sprostować: nie były to zakupy z Biedronki, tylko z Eko 😉

  2. IP pisze:

    O, no tym bardziej, skąd ja mam wiedzieć, ile kosztuje ser w Eko?

  3. knocik pisze:

    Ser z Eko ??? Czy ktoś widział ekologiczny ser ?? Z biedronki da sie zrobić juz wszystko nawet znicze 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *