To chyba trauma

,1

Gdybym na pierwszym roku polonistyki, będąc jeszcze niewinnym i naiwnym dziewczęciem wiedziała, że praca w szkole to nie zgłębianie z uczniami tajemnic literatury, tylko: robienie apeli, wymyślanie dekoracji, zbieranie pieniędzy, targowanie się z przewoźnikami czy orkiestrą, czuwanie nad cnotą nastolatek, przeganianie palaczy, sprzątanie po półmetkowej imprezie, to….rzuciłabym filologię i ukryła się w buszu. Tak do końca życia! A na książki, na wszelki wypadek, nawet nie zwróciłabym oka. Żeby nie kusiły. I nie miałabym dzieci, żeby inni nauczyciele nie musieli z nimi robić apeli, wymyślać dekoracji, zbierać od nich pieniędzy…etc….

A tak już wracając do tego, co tu i teraz, to dziś zaznawszy długo oczekiwanego odpoczynku, pojechałam cieszyć się tą cudna wiosną w porze jesieni i – co zrozumiałe – oddałam się z rozkoszą fotografowaniu lasu. Zdjęcia dupne mi wyszły, ale nie liczy się efekt, tylko fakt, że mogłam robić coś innego niż: targowanie się z przewoźnikiem lub orkiestrą, czuwanie nad cnotą nastolatek, przeganianie palaczy….etc…..

To chyba trauma jakaś… Albo szkołę sobie przedawkowałam 🙁 I tak źle, i tak niedobrze…ze mną.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na To chyba trauma

  1. Aleksander pisze:

    Ja bym rozwinął ten wątek o cnocie.

  2. IP pisze:

    Aleksandrze, niedopowiedzenia są bardziej intrygujące 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *