…z powodu śniegu

Jadę sobie wczoraj z Juniorem Młodszym w kierunku szkół – jego oraz mojej i patrzę z uwagą przed się, a z naprzeciwka podąża auto osobowe z przednią szybą tylko w połowie (od strony kierowcy) odśnieżoną i wyskrobaną. Nie wiedziałam, czy podziwiać faceta(!) za kierownicą za stalowe nerwy i zdolność widzenia niewidocznego (zgodnie z hasłem wieszcza „…tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga”) czy wręcz litować się nad jego brakiem wyobraźni. A mój syn z właściwym sobie poczuciem humoru stwierdził: Musi facet mieć brzydką żonę, skoro nie chce, żeby ją było widać.
Wreszcie zabrałam się za sprawdziany. Muszę oczyścić pole przed świętami, żeby moja rodzina mogła gdzieś postawić choinkę. Na razie wszędzie leżą prace klasowe, kartkówki i testy. Niedługo położę się obok nich, bo już ledwie zipię. Z usunięciem moich zwłok będzie większy problem ;).
A śnieg nadal pada. W sobotę kupiłam karmnik dla ptaków. Powiesiłam na drzewie, nasypałam kaszy, słonecznikowych pestek i …ani jednego ptaka jeszcze nie widziałam, który zechciałby skorzystać z darmowej wyżerki. Za to koty moje (wszystkie Norwidy i Herberty) gremialnie i ochoczo zaczęły zwiedzać okolice karmnika. To chyba nie był dobry pomysł?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *