Juniorzy i ich troski, czyli walka o byt

Junior Starszy zaczyna sesję. On denerwuje się we Wrocławiu a ja tu. Denerwujemy się oczywiście na ten sam temat. Tylko on jeszcze ma wpływ na swój los, a ja na jego nie. W związku z tym faktem chyba ja jestem w gorszej sytuacji.

W niekomfortowej sytuacji znalazł się też Junior Młodszy. Wczoraj wrócił ze szkoły i mówi: Mamo a Igorowi jacyś debile wyrwali kawałek plecaka. Zgłosił to komuś? – pytam w swej naiwności. Nie, bo powiedział, że to i tak nic nie da – odbiera mi złudzenia Młodszy. Dziś Junior wraca ze szkoły z rozerwanym plecakiem. Mamo, ci debile zrobili mi to samo, co Igorowi – skarży się syn. I co, zgłosiłeś to komuś w szkole – jak deja vu wraca pytanie. Tak, ale pan powiedział, że skoro chodzę już pół roku do tej szkoły, to powinienem wiedzieć, jak tu jest – relacjonuje latorośl z uszkodzonym plecakiem. No tak! Mój syn jest jakiś nienormalny. Od sześciu miesięcy nawiedza regularnie gimnazjum i nie wie, że to dżungla – walka o byt między neandertalczykami. Tylko ciekawe dlaczego ta walka mimo wszechobecnej cywilizacji trwa w najlepsze? I co z tym wspólnego mają nauczyciele?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 odpowiedź na Juniorzy i ich troski, czyli walka o byt

  1. Ola F. pisze:

    Mnie w gimnazjum plecak rozerwała Pani od Biologii- myśląc że ściągam, wzięła go za szelkę, żeby to sprawdzic i było po nim. Nie pomyślała, że wyładowany do granic miżliwości plecak gimnazjalistki nie wytrzyma takiej gwałtownej akcji.

    P.S. Tego też nikomu nie zgłosiłam.

Skomentuj Ola F. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *