Tfu, na psa urok!

Niech się skończy ten tydzień, bo same straty zaliczam od jego zarania. Albo kasę wydaję nadprogramowo albo dowód rejestracyjny mi zabierają, albo obiektyw mi „pierdut”  w wodę z piachem, a dziś jeszcze straciłam kupę czasu na pisanie artykułu o lokalnej fundacji, żeby usłyszeć od swej rozmówczyni, że jej się nie podoba, bo jest zbyt pesymistyczny. A do licha jaki on ma być, skoro pisze go osoba, której przydarzyły się wszystkie wyżej opisane przygody! I to w zaledwie kilka dni. A tak na poważnie, to artykuł tryska wiarą w człowieka, który zmaga się z oporem materii (urzędniczej) i ducha (obojętności). Przecież nie napiszę współczesnej powieści tendencyjnej na miarę „Nad Niemnem”, gdzie praca nie boli a nawet raduje i czyni szlachetnie pięknym! Taka naiwna to ja nie jestem. Moi czytelnicy też nie są. Jak ktoś chce uprawiać propagandę sukcesu, niech publikuje w „Gazecie Złotoryjskiej” a nie zawraca głowę takiej realistce jak ja! Mój czas ma swoją wartość.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Tfu, na psa urok!

  1. why_za pisze:

    I dlatego trzeba było poświęcić ten niedzielny czas na przyjemniejsze rzeczy :). Pozdrawiam :).

  2. ip pisze:

    Słusznie! I na przyszłość omijać szerokim łukiem nawiedzone kobiety 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *