Wreszcie coś drgnęło

 

Wreszcie jakaś dobra wiadomość z mediów dziś popłynęła.

 Katarzyna Herbertowa zaprotestowała stanowczo przeciw zawłaszczaniu twórczości jej męża przez te groteskowe kukły (Witkacy by lepszych nie wymyślił) z ortodoksyjnej prawicy. Powinna była zrobić to już rok temu. Wypychanie sobie ust przez niejakiego Prezesa frazami z Przesłania Pana Cogito działało mi na nerwy już kilkanaście miesięcy wcześniej. Nazywanie ofiar katastrofy smoleńskiej zdradzonymi o świcie, to  karygodna demagogia i manipulacja. Niech Ci mówcy z Bożej łaski sami wreszcie sklecą kilka sensownych, i prawdziwych przy okazji, słów a wtedy wycierają sobie nimi gęby do woli. A od Herbarta won! Bo jak mówił klasyk: Świętości nie szargać, bo trza żeby święte były. A jak już ci mistrzowie elokwencji muszą podpierać się cudzymi słowami, to niech cytują sobie Konopnicką. Dla mnie żadna strata 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na Wreszcie coś drgnęło

  1. knocik pisze:

    Nic nie drgneło bo łódka stoi 😉

  2. Ola F. pisze:

    Ale przecież Konopnicka wielką poetką była! (w szkole nam to wmawiają, bo jesteśmy akurat na etapie pozytywizmu…). Wielka i wspaniała! 😉

  3. ip pisze:

    Wielkim poetą to Słowacki był 🙂 Nie pamiętasz z lekcji polskiego???

  4. knocik pisze:

    Drga tylko reką fotografowi 😉

  5. knocik pisze:

    Astygmatyzm to … ???

Skomentuj knocik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *