Może tarta śliwkowa?

Wzięłam się w garść i tzw. rzutem na taśmę napisałam w ciągu dwóch, no może trzech godzin zalegający mi od końca czerwca wywiad z Grupą MoCarta. Mobilizacja musiała nastąpić, bo Echo, mimo wakacji, właśnie się składa rękoma Męża mego i wstyd byłoby go zawieść. Wstyd jak wstyd, ale te pełne wyrzutu spojrzenia zatrułyby mi resztę lata.  

A’ propos końca lata: w sadzie dojrzewają śliwki węgierki. Może tym razem upiekę tartę śliwkową. Jak szaleć to szaleć! Może nawet znajdzie się chętny, by ją później zjeść?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *