W domciu

Wyszłam rano z pensjonatu i zobaczyłam, że ktoś przez noc ukradł Śnieżkę. Gęste chmury pewnie mu w tym pomogły ;). W związku z takim widokiem i stanem rzeczy nie pozostało nic innego, jak wracać do domciu. Maturki napisane, młodzież zmęczona, nauczycielki nie mniej, piątek w kalendarzu, więc powrót był jak najbardziej uzasadniony. I po kilku godzinach stał się faktem 🙂 Niestety – jak się okazało, bo „domowe” dzieci już działają mi na nerwy i do wrzasku własna matkę prowokują. Te „służbowe” chociaż udawały, że mnie słuchają :). I porządek w pokojach miały. Przynajmniej na koniec 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *