Budzi mnie Mąż przed świtem i pyta, czy pojadę zdjęcia robić. No to mu mówię, sen z oczu strącając: przecież w prognozie stoi, że będzie padać. A on na to: gwiazdy świecą, to deszczu nie trzeba się bać. Mówił to przekonująco i przez okno spoglądał, więc zaufałam. I co? Niepotrzebnie, jak zwykle, kiedy się wierzy facetom. Tylko wyjechaliśmy z domu, zaczęło padać, a potem już klasycznie lać. Po intensywnych i bezskutecznych poszukiwaniach słońca wróciliśmy do domu, z którego w sumie moglibyśmy się nie ruszać.
Obawiam się, że jutro czeka mnie powtórka z rozrywki 🙂
Ja się pocieszam tym, że są kropelki 😀 choć rosa wydaje się bardziej ciekawa od kropli na liściach po deszczu.. hm.
Rosa o świcie w pierwszych promieniach słońca to jest to!:)