Zaczęłam ferie

Zaczęłam ferie. Z tygodniowym poślizgiem. Trzeba mieć mocno w głowie poplątane, aby dobrowolnie uczęszczać do szkoły, kiedy inni korzystają z uroków zimowej(?) laby. Ale przynajmniej jeszcze na tydzień wypoczynku mogę sobie pozwolić, aczkolwiek pewnie będzie to aktywna relaksacja. Jutro jadę od opery. Z własnej woli. Podkreślam to z całą premedytacją, ponieważ ten typ rozrywki dla niektórych bywa nieznośny i „jakby za karę”. Mam nadzieję, że żałować nie będę, jednak słuchanie dźwięków naprzemiennie wysokich i niskich o porze, która zwyczajowo sprzyja snom, może być drażniące. Na razie się nie uprzedzam. A nuż „Cyrulik sewilski” okaże się hitem na miarę „Listów do M.” :).

Dla równowagi w sobotę coś dla ciała. Może tym razem uda się znaleźć miejsce na parkingu w Jakuszycach i skorzystać z nart, które w tym celu wiezie się 50 kilometrów. Ostatnio nie było takiej szansy. Oprócz nas jeszcze tysiące innych amatorów chciało tego samego. Ale, niestety, tamci byli pierwsi.

Niezależnie od sytuacji trzeba się ewakuować z domu, do którego właśnie powrócił Junior Starszy. Początek sesji prowokuje go do dziwnego rozdrażnienia i nieracjonalnych zachowań, więc lepiej zostawić studenta samego z dylematami właściwymi dla tego stanu. I przynajmniej samemu zachować zdrowy rozsądek tudzież stabilny stan emocjonalny.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *