Od rana plenerowo – to już druga taka niedziela w tym miesiącu. Znaczy to tyle, że spać nie dane mi od przedświtania.
Po raz wtóry najechaliśmy Wojcieszyn, by materiał do konkursu fotograficznego zebrać. Trzeba przyznać, że urocze ujęcia w Wojcieszynie trudno zrobić, więc postawiono przed nami ogromne wyzwanie i konieczność bycia kreatywnym. Wieś jak wieś. Na wsi zazwyczaj najciekawsze dla mnie są pola i łąki a na nich małe żyjątka, jednak czy organizatorom konkursu o to chodzi, by oglądać na zdjęciach ważki i pająki?
Się okaże.
Fotografowanie innych tematów podczas pleneru wiąże się z ryzykiem, że ktoś inny ma dokładnie to samo ujęcie, bo zazwyczaj chadzamy stadami. A nawet jak jakiś indywidualista wpadnie na pomysł, by grupie uciec w dal i w nikłej mgle się rozmyć (Mężu, to o tobie), to ona po kilku minutach i tak go dopadnie, by ustawiać swoje obiektywy w tożsamym kierunku.
Dlatego zamiast plenerów wolę buszowanie po własnej łące. Niestety, i te muszę już ograniczyć na rzecz mało finezyjnej pracy nad zakładaniem arkuszy ocen i przygotowywaniem rozkładów materiału.
A za oknem świeci słońce…
Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje… zdjęcie tygodnia ; )
na plenerze było siedem osób – zdjęcie tygodnia jest jedno 🙂