Twórcze kobiety

W listopadowym “Echu” stawiam na twórcze kobiety, dlatego promuję Gosię Godyń, jedną z niewielu kobiet z aparatem w Złotoryjskim Klubie Fotograficznym.

Oto i ona

Iwona Pawłowska: Jesteś jedną z nielicznych kobiet wśród fotografów z ZKF-u. Jak się czujesz w tym gronie?

Małgorzata Godyń: Bardzo dobrze czuję się w gronie klubowiczów, od początku zostałam ciepło przyjęta. Natomiast  z odnalezieniem się męskim towarzystwie nigdy nie miałam problemu może dlatego, że  wychowałam się między braćmi, kuzynostwem, ich kolegami i musiałam sobie dawać radę. Na szczęście w klubie przybywa kobiet, co mnie cieszy.

 

Fotografujesz pod wpływem sugestii męża?

Z fotografią, może bardziej z robieniem zdjęć zetknęłam się za sprawą męża 22 lata temu na wspólnym wyjeździe pod namiot. Tam dowiedziałam się trochę na temat fotografii, nawet została mi objaśniona obsługa nie byle jakiego sprzętu, bo był to Zenit XP (ten aparat towarzyszył nam później w dniu ślubu – niestety nie przetrwał zainteresowania techniką przez naszych synów). Miałam też długą przerwę w fotografowaniu i ponownie zainteresowałam się robieniem zdjęć tak poważniej około dwa  lata temu.

 

Sylwek, twój mąż, wprowadza cię w arkana fotografii? Tłumaczy ci, jak fachowo robić konkretne ujęcia?

Sylwek podpowiada mi wiele tajników ze świata fotografii. Do wielu rzeczy doszedł sam, resztę wyczytał. Zresztą to jego pasja, którą i mnie zaraził. Czasem nie mówi od razu, tylko zmusza, aby sięgnąć do literatury, której trochę posiadamy i którą czasem kupujemy sobie wzajemnie w prezencie.

 

Fotografujesz aparatem kompaktowym. Jak oceniasz jego możliwości?

Tak, fotografuję aparatem kompaktowym: Canon G11. Jego możliwości nie są małe, a poza tym mogę go schować zawsze w torebce i wyciągnąć, kiedy pojawi się dobra okazja do robienia zdjęć. Jednak powoli zastanawiam się nad zmianą aparatu. Jeszcze nie wiem jaki on będzie, ale na pewno tu będę mogła liczyć na podpowiedź męża.  Nie wykluczam, że kupię kolejny aparat kompaktowy. Pamiętaj, nasze przewodnie klubowe hasło brzmi: „Nieważne, jakim aparatem fotografujesz, ważne jak postrzegasz Świat”.

 

Pamiętasz swoje pierwsze Zdjęcie Tygodnia? Jak je zrobiłaś?

Tak, pamiętam, było to zdjęcie VII tygodnia w tym roku. Zrobiłam je w niedzielę we Wrocławiu w drodze  na Uczelnię. Tego mroźnego poranka nie tylko ja fotografowałam, idąc wzdłuż brzegu Odry. Pomyślałam sobie wtedy, że więcej jest takich zapaleńców jak ja.

 

Masz ulubione tematy fotograficzne?

Czy ja wiem? Lubię fotografować krajobrazy, przyrodę, ludzi, może mniej martwą naturę.

Choć nie można powiedzieć, że jest nieciekawa. W każdym temacie można znaleźć coś ciekawego, tylko trzeba do tego odpowiednio podejść z pozytywnym nastawieniem i jest OK.

 

Wolisz zdjęcia o świcie czy raczej o zmierzchu? Co sądzisz o porannych plenerach klubowych? J

Zacznę od końca pytania J lubię plenery najbardziej wiosną i latem może dlatego, że nie lubię zimna, ale zimą też wychodzą świetne zdjęcia, choćby przykład mojego pierwszego Zdjęcia Tygodnia. Na plenerach można się wiele nauczyć od klubowiczów, podpatrzeć, wymienić doświadczeniami, z czego nieraz skorzystałam. Poza tym takie spotkania są mobilizujące do pracy nad zdobywaniem umiejętności i poszerzeniem swojego warsztatu. Jeżeli zaś chodzi o zamiłowania do zdjęć o zmierzchu czy poranku… hm, trudno powiedzieć dlatego, że są miejsca, w których zdjęcie lepiej wyglądałoby o poranku i odwrotnie. Oczywiście nie ukrywam, że lubię poleżeć rankiem, ale jak już wstanę, to nie żałuję, ponieważ natura jest tak piękna, że wynagradza krótszy sen.

 

Na kim się wzorujesz?

Może tak, jeżeli chodzi o fotografię bo myślę, że o to pytasz, to nie mam wzorca. Po prostu lubię posłuchać, jak robić zdjęcie, jakie ujęcie byłoby korzystniejsze. Chętnie korzystam z wielu wskazówek, np. na spotkaniach klubowych a potem przekładam je na praktykę. Ale i tak wychodzę z założenia „Pytaj się kumie kuma i trzymaj się swego rozuma”… czy coś w tym stylu.

 

Zdajesz się na przypadek (przypadkowe ujęcie) czy realizujesz konkretny pomysł podczas robienia zdjęć?

Nie lubię określenia „przypadek”. Jeżeli robię jakieś zdjęcie, już myślę, jak ująć to, co postrzegam. Komuś może się to nie podobać, ale ja to tak widzę i nie inaczej. Robiąc zdjęcie, myślę o tym, więc to nie przypadek.

 

Masz swoje ulubione zdjęcie?

Nie mam jeszcze swojego ulubionego zdjęcia i nie wiem, czy kiedykolwiek będę je mieć. Każde zdjęcie jest niepowtarzalne, ma swój urok ze względu na czas i miejsce, gdzie się je tworzy. Inaczej będzie wyglądało dzisiaj, a inaczej jutro, ponieważ będzie inne światło czy pora dnia. Tak samo czas i miejsce, w którym robię zdjęcie będzie kojarzyć się z kimś lub czymś innym. Wszystkie mają coś w sobie wyjątkowego, posiadają jakąś historię.

 

Czy jako członek ZKF-u jesteś też nadwornym fotografem w szkole, w której pracujesz?

Tak, to jest w zakresie moich obowiązków, ale z wyboru i robię to z przyjemnością. Myślę, że takie zajęcie spowodowało, że musiałam wiele podpytać, poczytać, jak fotografować ludzi. Oczywiście jeszcze wiele przede mną pracy, ale się uczę. Wielu osobom wydaje się, że można wziąć aparat i po prostu zrobić zdjęcie. Dla mnie ważne jest jeszcze, jak ująć postać, co za nią jest itp. wcale nie jest łatwo fotografować ludzi. Choć wiele uśmiechów pojawia się na twarzy uczniów, kiedy po latach pokazuję zdjęcia zrobione z różnych wydarzeń z życia szkoły czy uroczystości. I tak dużą nagrodą jest dla mnie słowo uznania wśród koleżanek, kolegów z pracy.

 

Zarażasz dzieci (służbowe) swoją pasją?

Myślałam o tym jak zarazić dzieci pasją fotografowania, jednak myślę, że odczuwam głód poznania i pozyskania wiedzy na ten temat jeszcze dla siebie samej. Dopiero potem mogłabym rozpocząć taką akcję. Jeszcze na to czas. Mam wiele pasji, zaraziłam już dzieci grą na gitarze i ubolewam nad tym trochę, że musiałam to przerwać. Na wszystko przyjdzie czas, a pomysłów w głowie mam wiele. Na razie muszę nabrać siły i poukładać w głowie swoje pomysły, może dokształcić się i wprowadzić je w życie.

 

Twoje zdjęcie marzeń to…

Mówią, że marzenia się spełniają. Jest wiele miejsc na świecie, gdzie robiłam już zdjęcia i wiele, gdzie zrobiłabym kilka fotek, np. Nowa Zelandia czy Wielki Kanion. Jednak staram się twardo stąpać po Ziemi i realnie podchodzić do życia, co nie znaczy, że nie ulegam fantazjom. Myślę, że z pomocą Bożą niebawem ukaże się zdjęcie realnego i namacalnego marzenia … 🙂

 

 

rozmawiała Iwona Pawłowska

Ten wpis został opublikowany w kategorii Artykuł - Echo Złotoryi, Wywiad. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *