Gorące serca, gorące rytmy

fot. A. Cukrowski

Ostatnie święta wielkanocne nie będą miłym wspomnieniem dla rodziny Urbańskich z Rokitnicy. Nocą, w mgnieniu oka pożar strawił cały dorobek ich życia. Szachulcowy dom, zbudowany jeszcze prze Niemców, płonął jak stóg słomy. Rodzinie nie udało się uratować niczego, poza tym, co bezcenne – własnym życiem.

Los nie jest sprawiedliwy, bywa zaskakujący i kapryśny, a przekonujemy się o tym w najmniej oczekiwanym momencie. Jeszcze nie tak dawno Urbańscy sami pomagali swoim sąsiadom, których dotknęła podobna tragedia, a teraz muszą liczyć na wsparcie obcych ludzi. Na szczęście tych życzliwych nie brakuje. Mieszkańcy wioski ruszyli na pomoc, wyzwanie również podjęli złotoryjanie z Naszego Rio. Już parę dni po tragedii poruszyli lokalne media, zainicjowali akcję na facebooku. To wszystko przyniosło nieoczekiwane efekty, w kilka dni Urbańscy mieli meble, sprzęt AGD, żywność, chemię gospodarczą i pomoc w rozbiórce starego domu. Telefony do Pawła Zabłotnego czy do piszącej te słowa wręcz urywały się. Zgłoszeń było tyle, że w końcu trzeba było mówić: „dziękujemy, mebli mamy pod dostatkiem, ubrań już nie potrzeba….”

Mimo upływu czasu o rodzinie Urbańskich Nasze Rio nie zapomniało. I kiedy do Pawła Zabłotnego zgłosiły się organizatorki maratonów zumby z Legnicy z propozycją takiej imprezy w Złotoryi, stowarzyszenie nie wahało się ani chwili, by wykorzystać w celach charytatywnych zapał legniczanek.

I tak 14 czerwca w upalne popołudnie w hali sportowej Tęcza pojawili się amatorzy tańca i fitness jednocześnie. Na gotowych zmierzyć się z wyzwaniem stawianym przez instruktorki z Monikę Karpińską i Agnieszkę Skibę-Kociłowicz oraz z tropikalnym upałem czekały litry wody, owocowe przekąski, ciasta z Ciacholandii i oczywiście gorąca atmosfera J. Fabryka Urodzin zajmowała się najmłodszymi, Studio Językowe Go uczyło angielskiego, a panie w każdym wieku oraz sami kierownik hali – Jacek Zańko dotrzymywali kroku instruktorom szalejącym na scenie. Trwało to 4 godziny i cud, że podczas całej tej zabawy ani razu nie musieli interweniować ratownicy z Barytu.

Najwięcej emocji budzić miał taniec brzucha przygotowany przez profesjonalne tancerki, jednak podobnym zainteresowaniem cieszyły się pląsy na parkiecie maskotki Król Julian. Wolontariusze, którzy na zmianę wdziewali szaty Juliana, zasługują na szczególne uznanie.

Impreza była przygotowana z dużym rozmachem. Nie brakowało krótkich przemówień – by formalnościom stało się zadość – imprezę otworzył burmistrz Robert Pawłowski. Ze sceny popłynęły też szczere podziękowania, ze łzami w oczach przekazała je pani Urbańska wzruszona hojnością licznych sponsorów i uczestników maratonu. A że ludzie chętnie dzielą się pieniędzmi, przekonała się po raz kolejny autorka artykułu, która tradycyjnie już podczas akcji charytatywnych Naszego Rio kwestuje z puszką.

Można powiedzieć, że na los wpływu czasem nie mamy, ale na ludzkie odruchy – tak a akcje charytatywne organizowane w Złotoryi pokazują, że ludzie naprawdę mają serca, tylko trzeba dać nam impuls do działania. Za tę otwartość w imieniu własnym i rodziny Urbańskich dziękujemy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Artykuł - Echo Złotoryi, Reportaż. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *