Jeszcze będzie normalnie

Dobrze tak rozpocząć rok. W słoneczną niedzielę wziąć aparat, samochód, męża (kolejność przypadkowa) i ruszyć w drogę. Miło jechać i patrzeć na świat zza szyby. W samochodzie Trójkowy Top Wszech Czasów a na zewnątrz impresjonizm w czystej postaci. A impresjonizm w moich ukochanych Rudawach to już sama bajka. Jest tylko jeden problem, jak wysiąść z samochodu, by tę bajkę sfotografować, kiedy właśnie gra Eric Clapton, a potem Chłopcy z Placu Broni deklarują: „Kocham wolność”. Ale jak nie wysiąść, skoro tam w oddali tak pięknie malują się pasma gór. Nie ma bata. Jak ja nie wysiądę, to tylko mąż będzie miał szansę zachwycać swoimi zdjęciami. Nie dam mu tej satysfakcji . I idę . Ale za to jak miło wrócić do auta, kiedy właśnie Sting śpiewa mi: „Whoa, I’m an alien I’m a legal alien I’m an Englishman in New York”, Bruce Springsteen prowadzi mnie ulicami Filadelfii, a potem robi się nostalgicznie i wzruszająco, gdy TSA składa hołd swojemu przyjacielowi.
Wracamy do domu po kilku godzinach syci widoków, z aparatami pełnym zdjęć, a AC/DC prowadzi nas przez „Highway to Hell”. Tylko po chwili Pink Floyd kultowym protestsongiem „Another Brick In The Wall” przypomina mi, że jutro znów do szkoły.
Mimo wszystko pięknie zaczął się ten rok. A kolejne 364 dni? Najwyżej kupię sobie Persen i będzie dobrze, „Jeszcze będzie przepięknie Jeszcze będzie normalnie …”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *