Eksperymentalny Sygnał Dobra :)


Wpadłam dziś na pomysł. Zupełni sama, bez asekuracji. Było to na lekcji z pierwszą gimnazjalną. Nie wiem, dlaczego, ale ta grupa działa na mnie dość stymulująco. Może dlatego, że nieczęsto miałam okazję w swojej tzw. karierze uczyć gimnazjałki i robię, co mogę, by trafić celnie do tych młodzieńczych głów i serc. Dziś mówiłam o emocjach, o ich sile dobrej i złej, mówiłam o zarażaniu nastrojem i wywoływaniu życzliwości. I siłą rzeczy przypomniała mi się książka z wczesnej młodości „EDS”. Ten dziwny tytuł tłumaczy się jako Eksperymentalny Sygnał Dobra. Zgodnie z przesłaniem tej powieści poprosiłam moich uczniów, żeby przez weekend wysyłali w przestrzeń EDS. W praktyce oznacza to życzliwość względem otoczenia i piękny, zaraźliwy uśmiech słany nawet nieznajomym. Eksperyment z życzliwością i uśmiechem ma trwać do niedzieli wieczorem, przy czym gimnazjałki mają opisywać reakcję otoczenia na ich przyjazny stosunek to tegoż.
Żeby mieć materiał porównawczy, postanowiłam, że sama choć przez jedno popołudnie, będę życzliwa i uśmiechnięta. Nie jest to łatwe, gdyż na ogół jestem wredna i skwaszona . Ale czegóż nie robi się dla nauki….w gimnazjum. Dlatego też kiedy pojechałam na pewne ważne spotkanie, gdzie sala pękała w szwach od przybyłych, uznałam, że materiału badawczego mam pod dostatkiem. I zaczęłam słać uśmiechy. Nie żeby jakieś bezczelne, pełną gębą, ale takie dyskretne, bardziej oczami niż resztą. Na efekt nie musiałam długo czekać, część z „badanych” na mój uśmiech kłaniała mi się, mówiąc: „dzień dobry”, a druga część przez całą imprezę przypatrywała mi się ukradkiem, z zaciekawieniem. Już oczyma wyobraźni widziałam ten proces myślowy w ich głowach. Na pewno zastanawiali się: „skąd ja ją znam?” I przymierzali moją twarz o tysięcy innych twarzy poznanych w całym swoim życiu. Tak myślę, bo sama tak mam. Z łagodną wersją prozopagnozji prawie każde „dzień dobry” przyprawia mnie o ból szarych komórek, które obijają się po moim mózgu, próbując złapać właściwy impuls i dać odpowiedź na pytanie: „kto zacz?”  A być może to po prostu ktoś, kto eksperymentuje z sygnałem dobra .

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *