„Nadeszła dziwna życia pora”

Jadę sobie przez wieś. Kiedykolwiek jadę przez jakąkolwiek wieś. Szukam wtedy wzrokiem domu, który mógłby być moim domem. Szukam takiej starej chałupki z szachulca. Z małymi skrzynkowymi oknami. I ogrodem z wiekowymi jabłoniami. I najlepiej daleko od szosy. Daleko od wszystkiego. Wiem, wiem, aż tak głupia nie jestem…stara chałupka to już dozgonny remont, nieustanne osuszanie ścian, łatanie dachu. Wiem, okna skrzynkowe trudno się myje i drzazgi z futryny wchodzą w dłonie. Wiem, wiekowe, niemodne jabłonie na pewno rodzą robaczywe jabłka i nie lśnią jak te z marketu. Wiem, daleko od szosy to brodzenie w błocie lub pyle pół. Wiem, daleko od wszystkiego to odludzie bez sklepu, kina, kawiarni.
Wiem to wszystko i nadal szukam wzrokiem domu, w którym chciałabym zacząć wszystko od nowa. I ludzi poznawać od nowa, od tej lepszej strony na początek. Tylko tak mało czasu na to i odwagi brak. I jak pomysł na siebie znaleźć tam?
Bo tu jeszcze bardziej koncepcji mi brak.
Bo „nadeszła dziwna życia pora,
Nim spojrzę w jutro, już jest wczoraj,
Oglądam zwariowany film,
Nie umiem się odnaleźć w nim
Co będzie jutro, jeszcze nie wiem,
Pomysłów brakło mi na siebie,
Lecz z całych sił uwierzyć chcę,
Że nie jest ze mną aż tak źle
Nie jest źle, nie jest źle,
Jeszcze nie, jeszcze nie dziś, nie o tej porze
Nie jest źle, nie jest źle,
Nie aż tak, żeby już być nie mogło gorzej…”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *