„Młodość szybko się zabliźni”


“Co się stało z naszą klasą?” – pytał kiedyś Jacek Kaczmarski. By za chwilę pokusić się o refleksję:
„Już nie chłopcy, lecz mężczyźni, już kobiety, nie dziewczyny
Młodość szybko się zabliźni, nie ma w tym niczyjej winy
Wszyscy są odpowiedzialni, wszyscy mają w życiu cele
Wszyscy w miarę są normalni, ale przecież to niewiele
Ale przecież to niewiele…”
Pomyślałam sobie o tym dziś, wracając z kameralnego spotkania klasowego, jakie od czasu do czasu zdarza nam się w podgrupach zorganizować. Niestety, w podgrupach, z różną konfiguracją członków grupy, ponieważ jakoś tak się składa, że w całości się nam nic nie składa. Trudno w tych szybko biegnących dniach, tygodniach i latach znaleźć dwie, trzy godziny dla siebie i podzielić się nimi z innymi.
A może to nie o czas chodzi? Może w tym unikaniu się wzajemnym jest inny sekret. Może to jakiś przejaw lęku? Strach przed konfrontacją. Jak wypadniemy po latach, kogo rozczaruje nasze życie, czym się będziemy umieli pochwalić i czy uda się zatuszować to, czym chwalić się nie wypada? Czy znajdziemy uznanie w oczach koleżanki lub kolegi liczbą dzieci, ilością dyplomów, fakultetów lub marką auta?
Nie idziemy na spotkanie, bo lęk przed przeglądaniem się w oczach byłych towarzyszy szkolnej niedoli może nas przytłoczyć. Może też boimy się świadomości skutków upływu czasu. Patrząc na koleżankę, z którą się dzieliło ławkę na fizyce czy biologii, spoglądamy w lustro. Wszak mamy tyle samo lat. Podobną ilość zmarszczek czy siwych włosów (prawda, że nie widać?).
Ale przecież można spotkać się wieczorem, a na miejsce zbiórki wybrać lokal z przyciemnianym światłem. Problem tylko, jak przeczytać menu, bo literki za małe, ręce za krótkie, no i… to światło. To na pewno wina światła, że nic nie widać .
Można zacząć śmiać się ze starczych(?) zaników pamięci i wymienić poglądy na temat skuteczności farb do włosów. Można zjeść bardzo niezdrową pizzę i rzucić kilka uwag na temat diety, po której mniej dolega wątroba. Można też przedyskutować, gdzie i czym wypełnić bruzdy nosowe, kiedy już nadejdzie pora rewitalizacji własnej twarzy. Można! Można z dziwną czułością ponarzekać na mężów i wrzucić na fejsa kilka zdjęć na dowód tego, że było nam fajnie. A co! Niech inni żałują. Czego? Czasu, którego nie chciało się podzielić z nami 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *