Podglądanie świata


Niedawno świętowaliśmy Dni Miasta. Były festyny, zabawy, koncerty. Jak to zwykle przy takich okazjach. I oczywiście tłum ludzi wyległ na ulicę. Wśród nich i ja. Stoję sobie i patrzę. Na scenie koncert. Gra jakaś kapela, a może dzieci tańczą – nie pamiętam, bo już od nadmiaru mi się w głowie miesza. A może nie od tego…nie wiem. W każdy razie ludzie wyciągają smartfony i robią zdjęcia temu, co na tej scenie się dzieje. Niektórzy, bardziej cierpliwi, nagrywają. Nagrywa też mężczyzna stojący koło mnie. Ale nie to, co na scenie, tylko to, co przed sceną. A tam podryguje lokalna atrakcja Rynku, czyli wszystkim znana pani Ela. Pani Ela ma dryg do tańca i do śpiewu, czemu nie raz dawała wyraz. Jednak kpiąca mina i drwiące komentarze nagrywającego świadczą, że nie z podziwu dokumentuje ten „występ”. Ma już gotowy materiał, by wrzucić na jakiś serwis i zbierać masę polubień. Kosztem godności innego człowieka. Bez jego wiedzy.

Dziś patrzę na zdjęcie dodane na fejsbuku przez młodą osobę. Na zdjęciu, mocno zmęczony upałem i promilami, jegomość śni na betonowych schodach w mieście swój sen o potędze.

Bohater tego zdjęcia zapewne nie wie, że stał się celem domorosłego fotoreportera. Nie wie też, jaką popularność zyskał w sieci. Może dobrze.
Te dwa obrazki z życia pokazują, że lubimy poniżyć innych, obśmiać, wydrwić. Mamy w sobie potrzebę dowartościowania się za tło dając sobie tych, z którymi los nie obszedł się tak łaskawie (na własne lub nie ich życzenie). Czujemy się przy tym tacy fajni, czyści, wykształceni. Ale czy naprawdę mądrzejsi? Ehhh….

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *