Są takie pytania, których nie cierpię. Do nich należy między innymi to: mamo, co dziś na obiad? Zwykle każda odpowiedź spotyka się z grymasem na twarzy latorośli młodszej, która częściej korzysta z domowej stołówki niż starsza. Wiem, że nie jestem masterchefem seniorem, ale żeby od razu burmuszyć się na każdą z propozycji obiadowych, to już spora przesada. Kiedyś bardziej się przejmowałam grymasami rodziny i potrafiłam dla każdego gotować coś innego. Teraz zwyciężył egoizm i poczucie, że szkoda mi czasu na spędzanie go w kuchni nad garnkami i patelniami. Bo przecież gdybym chciała to robić, poszłabym do szkoły gastronomicznej a nie tam, dokąd poszłam, by cudze dzieci uczyć.
Z moimi osobistymi zawsze był problem z karmieniem. Starszy nie jadł niczego. Jako maleństwo karmiony był mlekiem z butelki. I jasno było widać, jakie ilości tego mleka trafiają do jego żołądka. Liczyłam dzienne porcje, jakie spożywał, przeliczałam na kalorie i zachodziłam głowę, jak to jest, że to dziecko jeszcze nie umarło z głodu. Kiedy nieco podrósł (co naprawdę było cudem), uparł się, że będzie jeść tylko puddingi waniliowe. Nafaszerowane masą sztuczności gotowe deserki były niemal jedynym pożywieniem mojego Kacpra przez długi czas. Niewielkim urozmaiceniem była zamiana waniliowych deserków na czekoladowe. Od czasu do czasu udało mi się go przekonać do jajecznicy lub jabłka, ale to ostatnie dosłownie stawało mu w gardle, więc strach było go zostawiać sam na sam z tym owocem.
Nie wiem, jak to się stało, że Kacper wyrósł, nie zapadł na gruźlicę, ani inne choroby, które wiążą się z brakiem składników odżywczych. Jednak niechęć do jedzenia przeistoczyła się u niego w niechęć do gotowania. Dziś wystarczy mu pizza z dowozem do domu. A w nieodległych czasach studenckich, zapytany, co jadł na obiad, mówił: snickersa. Dobrze, że choć umiał go nawać, bo określanie potraw nie było jego mocną stroną. Przypomnę tu tylko ryż zawijany z czerwoną polewą (gołąbki) czy blondynie kluski z polewa taką jak woda (rosół).
Młodszy syn sprawiał mi jeszcze inny kłopot. On miał po prostu kulinarne fazy. Była faza na ruskie. Kilka tygodni nie jadł na obiad nic, tylko te pierogi. Potem przyszła faza na ryby. To akurat mnie bardzo radowało, bo w przeciwieństwie do pierogów, ryba nie wymaga tyle czasu, by ją przyrządzić na obiad. I byłoby fajnie, gdyby nie rodzinny wypad na łowisko. Wtedy Maks przyglądał się wędkowaniu, sam brał w tym udział, ale kiedy wracaliśmy do domu, z poważną miną rzekł: mamo, ja już nie będę jadł rybek. Wpadłam w panikę. Jeśli nie ryby, to co? Co ja dam Maksowi teraz na obiad, skoro w menu były tylko ryby? Myślałam, że zamorduje pomysłodawcę tej wyprawy na łowisko.
Na szczęście Maks uznał, że kotlet z piersi kurczaka też smakuje i zaczęła się faza na kurczaki, która trwa z drobnymi przerwami do dziś.
Mam wrażenie, że kaprysy kulinarne moich dzieci to taki chichot losu. Ale o tym już mogłaby więcej powiedzieć moja mama
-
Archiwa
- luty 2024
- styczeń 2024
- grudzień 2023
- listopad 2023
- październik 2023
- wrzesień 2023
- sierpień 2023
- lipiec 2023
- czerwiec 2023
- maj 2023
- kwiecień 2023
- marzec 2023
- luty 2023
- styczeń 2023
- grudzień 2022
- listopad 2022
- październik 2022
- wrzesień 2022
- sierpień 2022
- lipiec 2022
- czerwiec 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- luty 2022
- styczeń 2022
- grudzień 2021
- listopad 2021
- październik 2021
- wrzesień 2021
- sierpień 2021
- lipiec 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- październik 2020
- wrzesień 2020
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- wrzesień 2019
- sierpień 2019
- lipiec 2019
- czerwiec 2019
- maj 2019
- kwiecień 2019
- marzec 2019
- luty 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- sierpień 2018
- lipiec 2018
- czerwiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- lipiec 2017
- czerwiec 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- czerwiec 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- czerwiec 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- wrzesień 2012
- czerwiec 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
-
Meta