Obrazek kawiarniany


Siedzę dziś ze znajomym w kawiarni w centrum miasteczka. Kilka stolików zajętych przez gości w różnym wieku. Uwagę zwraca dość liczne grono nastolatków w wieku okołogimnazjalnym. Wszyscy ubrani w czarne t-shirty, dziewczyny z wyraźnym makijażem. Zachowują się cicho, oczywiście jak na tak spore towarzystwo. Nagle jeden z nich zdecydowanie głośniej zwraca się do jakiegoś mężczyzny: Na kogo się tak patrzysz?
Do mnie mówisz? – odzywa się mężczyzna, na oko 60-letni, siedzący stolik za nami. Tak, do pana – odpowiada zaczepnie młodzieniec. Patrzy się pan tu na nas i patrzy – wyraźnie podnosi ton. W sukurs mu idzie kolega o wyglądzie grzecznego chłopca, czyli tak zwane Gombrowiczowskie „chłopię”: To nie jest dla nas komfortowe, jak ktoś się na nas patrzy, słyszy pan?
Jako, że my też na nich w tym momencie patrzymy, jak i inni goście kawiarni, wyobrażam sobie, w jak niekomfortowej sytuacji stawiamy tę młódź. Chociaż cyniczne uśmiechy zdają się mówić coś innego.
Instynkt belfra okazuje się silniejszy od samozachowawczego i jako jedyni zwracamy uwagę wrażliwym na wzrok chłopcom. Reszta towarzystwa niemo kibicuje. Nasza interwencja skierowana w stronę młodych zapobiega też gwałtownej w zamiarach reakcji mężczyzny. Po kilku minutach towarzystwo się rozchodzi. Wszystko wraca do normy. Ale niesmak zostaje i to wcale nie po kawie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *