Dobre i złe skutki roztargnienia ;)

Zaplanowałam sobie weekend na „roboczo”. Skoro wymęczyłam w tygodniu uczniów sprawdzianami i pracami klasowymi, to pora, bym teraz ja przystąpiła do działania i to wszystko oceniła. Tym bardziej, że od przyszłego tygodnia czeka mnie przeprawa z maturami próbnymi, więc chciałam sobie oczyścić teren ????. Zebrałam, posegregowałam kartki, wsadziłam do teczki i pojechałam do domu z przekonaniem, że kolejny weekend spędzę otoczona papierami w formacie A4 (które wiążą się z taką samą obstrukcją czasu jak jazda po autostradzie o tej nazwie).
Niestety, nie przewidziałam jednego. Drobnego szczegółu. Że teczka z pracami zostanie na szkolnym biurku. I kiedy to sobie uświadomiłam, było już za późno, by naprawić błąd roztargnienia. A nawet gdyby nie było za późno, to pewnie siedzący za skórą leń skutecznie powstrzymałby mnie przed powrotem na Kolejową 4. I tak, zupełnie nieświadomie, zafundowałam sobie bezczynny weekend. Mateńko, co ja zrobię z takim nadplanowym czasem? Może będę rozmyślać, czy to roztargnienie to początki Alzheimera czy tylko jesienne przesilenie?
Bo żeby tego było mało, rozpakowałam przesyłkę, którą przywiózł mi kurier i zaniemówiłam. Okazało się, że dostarczono mi kalendarze, które sobie sama z własnych zdjęć zaprojektowałam. Zrobiłam to bardzo skrupulatnie, dobierając odpowiedni do miesiąca obrazek i dbając o jego parametry etc…No i dziś przyjechały do mnie dwa urodziwe kalendarze. Problem jednak w tym, że w obu rok zaczyna się od listopada a kończy w październiku. Pomyślałam sobie, że w tej drukarni mają jakichś mało rozgarniętych pracowników czy drukarkę, może z jakiejś innej strefy kulturowej, gdzie nowy rok rozpoczyna się w okolicach Święta Dziękczynienia…Jednak tknięta wątpliwościami zerknęłam do zamówienia, które złożyłam w drukarni i okazało się, że nie darmo przez 47 lat byłam blondynką. W moim zleceniu jak byk tkwiło: miesiąc początkowy listopad.
Czy oni tam przyjmując te zamówienia nie mogą upewnić się przy durnym zleceniu: Czy na pewno tak chcesz? Czy wiesz co robisz, kobieto?

I tak jednego dnia przekonałam się, że roztargnienie może mieć swoje dobre i złe skutki. Pytanie tylko teraz brzmi: Kiedy dojdę do momentu, że w pracy pojawię się w dwóch różnych butach albo zapomnę włożyć spodni?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *