Kto go nie miał w dzieciństwie? Chyba nieliczni. Na pewno więcej dzieciaków przeszło fascynację pluszowym misiem niż ospę.
Mnie ospa dopadła dopiero w dorosłości, ale miśki kolekcjonowałam do wczesnej maleńkości. Miski były potrzebne, bo lepiej zastępowały lalki. Można było się do nich przytulić, usypiając, a w miękką pupę miśka wbić strzykawkę, aby dać zastrzyk. Lalki do tego wszystkiego był za twarde i za zimne.
Misiek na ogół musiał być większych rozmiarów, ale nie gardziłam mniejszymi. Miałam ich całą kolekcję, na ogół pochodziły z kiosku Ruchu w Świerzawie. Tam u pana Wojciechowskiego byłam stałą klientką, która pilnowała nowej dostawy pluszaków i samochodzików (też kolekcjonowałam).
Nie dość, że miśki pluszowe gromadziłam, to jeszcze miałam szczególne upodobania do historii o małych niedźwiadkach. Oglądałam je na projektorze – dziś już mało kto wie, czym było to urządzenie. Wkładało się do takiego rzutnika zwinięte w rolkę klisze z bajkami i oglądało się obraz na ścianie. Do tej pory pamiętam zapach rozgrzanej lampą projektora kliszy fotograficznej. Takie obrazki z powodzeniem zastępowały dzisiejsze kreskówki. A jak rozwijały wyobraźnię!
Z pakamery pamięci wygrzebałam też książeczkę, którą zrobił dla mnie tato. Na małych karteczkach spiętych zszywaczem narysował i opisał przygody misia Bumka. Przeglądałam to miniaturowe i unikatowe wydawnictwo wte i wewte. Była to chyba pierwsza książka mojego dzieciństwa, jeszcze przed fascynacją Koziołkiem Matołkiem i Dziećmi z Bullerbyn. Tak żałuję, że nie dotrwała do dziś i co gorsze – nie pamiętam już przygód misia Bumka. Jednak pamiętam bardzo dobrze poświęcenie taty, gdy spisywał i ilustrował te historie.
Później przyszła fascynacja Misiem Uszatkiem, ale to chyba przechodzili wszyscy jednakowo intensywnie. Mam na myśli oczywiście swoją generację 🙂
Już jako nastolatka byłam szczęśliwą właścicielką ogromnego miśka o imieniu Arnold (na cześć Schwarzeneggera). Arnold był tak wielki, że posturą przypominał człowieka.
Wykorzystał to sąsiad, który miał dość nietypowe pomysły i zaplanował żart. Mój tato wtedy chodził na kurs językowy do ośrodka kultury. Zwykle jeździł tam naszym maluchem. I kiedy miał zajęcia, my wraz z sąsiadem – kawalarzem zapakowaliśmy się do jego auta, wzięliśmy Arnolda i zapasowe kluczyki do malucha. Bez problemów znaleźliśmy zaparkowane auto taty, otworzyliśmy drzwi, na miejscu kierowcy posadziliśmy Arnolda i dla bezpieczeństwa przypięliśmy go pasami. Zamknęliśmy auto i ukryliśmy się, by czekać na koniec kursu, a tym samym przyjście taty. I po chwili zobaczyliśmy, jak podchodzi pewnie do auta, by je otworzyć, ale tuż przed drzwiami cofa się, …przeprasza i odchodzi. W tym momencie płakaliśmy ze śmiechu, ale nie na tyle, by zobaczyć, że zdezorientowany tato sprawdza, czy to jego samochód, a potem otwiera drzwiczki i uwalnia Arnolda z przedniego siedzenia, by zająć jego miejsce. A następnie z Arnoldem jako pasażerem wraca do domu.
Dziś ten żart może już tak nie śmieszy, bo humor sytuacyjny smakuje na gorąco. Jednak żałuję, że to wszystko przeszło do lamusa. A Arnold? Pewnie zawieruszył się gdzieś w odmętach historii, jak wiele przedmiotów z mojego dzieciństwa. Ale z okazji Dnia Pluszowego Miśka miło to wszystko powspominać
-
Archiwa
- luty 2024
- styczeń 2024
- grudzień 2023
- listopad 2023
- październik 2023
- wrzesień 2023
- sierpień 2023
- lipiec 2023
- czerwiec 2023
- maj 2023
- kwiecień 2023
- marzec 2023
- luty 2023
- styczeń 2023
- grudzień 2022
- listopad 2022
- październik 2022
- wrzesień 2022
- sierpień 2022
- lipiec 2022
- czerwiec 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- luty 2022
- styczeń 2022
- grudzień 2021
- listopad 2021
- październik 2021
- wrzesień 2021
- sierpień 2021
- lipiec 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- październik 2020
- wrzesień 2020
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- wrzesień 2019
- sierpień 2019
- lipiec 2019
- czerwiec 2019
- maj 2019
- kwiecień 2019
- marzec 2019
- luty 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- sierpień 2018
- lipiec 2018
- czerwiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- lipiec 2017
- czerwiec 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- czerwiec 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- czerwiec 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- wrzesień 2012
- czerwiec 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
-
Meta