Zaczarowany ołówek vs Magiczna gumka

·

Była kiedyś taka bajka „Zaczarowany ołówek”. Starsi znają, młodszym wyklaruję, że chłopiec za sprawą ołówka mógł urzeczywistnić wszystko, co mu przyszło do głowy, czego najbardziej mu było brak. To jedna z tych opowiastek, która robiła na mnie szczególne wrażenie. Tak bardzo wtedy chciałam mieć swój zaczarowany ołówek i pewnie nie byłam w mniejszości. Ile zabawek mogłabym sobie wówczas narysować! Tyle frytek i truskawek! I kalendarz z samym czerwcem i lipcem…I prawdziwego konia i własnego psa. Szkopuł jednak był w tym, że nie tylko nie miałam zaczarowanego ołówka, ale i z rysunkami słabo mi szło. Kiedy Bozia obdarzała talentami, ja stałam po wzrost. Tak mówili bliscy. Pani z plastyki w podstawówce nie mówiła nic, ale jakoś nigdy nie wieszała moich prac na wystawie. A narysowanie człowieka czy nawet konia przekraczało moje możliwości. Od tego był niezawodny tato. Może dobrze, że nie byłam posiadaczką zaczarowanego ołówka, bo mogłabym wyprodukować nazbyt wiele pokracznych elementów świata rzeczywistego. A tego i tak nie brakuje bez mojej ingerencji.

Po wielu, wielu latach zamiast zaczarowanego ołówka wolałabym raczej mieć magiczną gumkę do ścierania.
Ile rzeczy i spraw mogłabym sobie usunąć z życia. Starłabym sobie te kurze łapki koło oczu, troszkę siwych włosów, kilka nadprogramowych kilogramów odłożonych w biodrach („o matko wąż mnie oplótł”!). Wytarłabym z kalendarza poniedziałki, cały listopad, majowe matury…Pościerałabym też kilka problemów, debet na karcie kredytowej, rozmazałabym pierwsze cyfry w peselu. Mogłabym też troszkę powymazywać wspomnień w pamięci, chociaż tu bym dużo nie majstrowała, bo z pamięcią to już i tak krucho. Akurat o tym przekonałam się dziś, kiedy wybrałam się na kijkowanie z aparatem (trochę uwierał w plecaku) i gdy go wyjęłam, by popstrykać co nieco, on mnie poinformował bezczelnie, że karty brak. A nie mógł tego powiedzieć, gdy z domu wychodziłam? W taki wypadku jednak sprawdziłby się zaczarowany ołówek. Może umiałabym narysować kartę, bez linijki, tylko czy pasowałaby akurat do tego aparatu? 😉 Tu bardziej przydałby się Pomysłowy Dobromir 🙂 Ale kto go jeszcze pamięta?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *