Marudnik noworoczny

Mówią – nowy rok, nowe otwarcie. I otwarcie mówiąc, dalej po staremu. Tylko biały puch pokrył szarości ostatnich dni i zapowiada się, że trochę może poleżeć. Poleżeć mogę i ja, jeśli nie poskromię zjadliwego wirusa, którego przekazał mi bezinteresownie mój Mąż. I bynajmniej to leżenie nie miałoby nic wspólnego ze strajkiem nauczycieli, bo choć uznaję potrzebę protestu, to myślę, że formą skuteczniejszą byłby taki w newralgicznym momencie roku szkolnego. Wtajemniczeni wiedzą, o czym piszę. Ale naiwna nie jestem na tyle, by uwierzyć, że środowisko belfrów od czegokolwiek się jeszcze zintegruje. Dlatego zapewne jeszcze długo wszystko, co z oświatą się dzieje, będzie załatwiane poza nauczycielskimi plecami przez teoretyków wszelkiej maści politycznej.


Ktoś mi zaraz tu napisze, że skoro marudzę, to równie dobrze mogłabym zmienić zawód. Jasne, mogłabym. I nie raz taka myśl mi w głowie świtała. I świta. Szczególnie z tak zwanym nowym otwarciem, kiedy mamy carte blanche w kalendarzu na kolejny rok. Tylko ta myśl, która mi od czasu do czasu świta jest równie nietrwała jak płomień świeczki. Byle jaki podmuch wątpliwości, dość szybko ją gasi. Szczególnie nieodporna jest na wątpliwości typu: czy ja jeszcze coś innego potrafię, poza uczeniem? Zresztą są też tacy, którzy i nawet tę umiejętność sceptycznie oceniają ?. Bo nauczyciela oceniają wszyscy. I są w tym o wiele bardziej bezwzględni niż sam nauczyciel, wystawiając notę swojemu uczniowi (czego nota bene nie cierpię).
Jednak bycie belfrem ma też swoje dobre strony, o nich czytam na forach internetowych. Czasem też ich osobiście doświadczam. I dziś na przykład przytrafiło mi się to znienacka. Wpadłam w odwiedziny po pracy do rodziców, piję sobie spokojnie kawę (nie tak jak w szkole – z częstotliwością łyk co przerwę) i wspominam coś o feriach, że jeszcze tyle czasu, na to mama: „przecież już za miesiąc masz ferie”. „Jak to za miesiąc?! Za półtora!”– dziwię się całkiem szczerze i zaglądam do internetu, by mieć argument do dyskusji. I wtedy niespodziewanie następuje ten miły moment, ten bonus od losu, bo internet mi mówi, że mama ma rację. I od razu świat robi się znośniejszy.
Dlatego właśnie, że czasem nauczycielowi zdarzają się ferie i to szybciej niż mu zawodna pamięć podpowiada, warto być belfrem. Jak popracuję jeszcze nad swym hipokampem, to pewnie przypomnę sobie, co jeszcze jest fajnego w szkole. Poza uczniami oczywiście ?


Ktoś mi zaraz tu napisze, że skoro marudzę, to równie dobrze mogłabym zmienić zawód. Jasne, mogłabym. I nie raz taka myśl mi w głowie świtała. I świta. Szczególnie z tak zwanym nowym otwarciem, kiedy mamy carte blanche w kalendarzu na kolejny rok. Tylko ta myśl, która mi od czasu do czasu świta jest równie nietrwała jak płomień świeczki. Byle jaki podmuch wątpliwości, dość szybko ją gasi. Szczególnie nieodporna jest na wątpliwości typu: czy ja jeszcze coś innego potrafię, poza uczeniem? Zresztą są też tacy, którzy i nawet tę umiejętność sceptycznie oceniają ?. Bo nauczyciela oceniają wszyscy. I są w tym o wiele bardziej bezwzględni niż sam nauczyciel, wystawiając notę swojemu uczniowi (czego nota bene nie cierpię).
Jednak bycie belfrem ma też swoje dobre strony, o nich czytam na forach internetowych. Czasem też ich osobiście doświadczam. I dziś na przykład przytrafiło mi się to znienacka. Wpadłam w odwiedziny po pracy do rodziców, piję sobie spokojnie kawę (nie tak jak w szkole – z częstotliwością łyk co przerwę) i wspominam coś o feriach, że jeszcze tyle czasu, na to mama: „przecież już za miesiąc masz ferie”. „Jak to za miesiąc?! Za półtora!”– dziwię się całkiem szczerze i zaglądam do internetu, by mieć argument do dyskusji. I wtedy niespodziewanie następuje ten miły moment, ten bonus od losu, bo internet mi mówi, że mama ma rację. I od razu świat robi się znośniejszy.
Dlatego właśnie, że czasem nauczycielowi zdarzają się ferie i to szybciej niż mu zawodna pamięć podpowiada, warto być belfrem. Jak popracuję jeszcze nad swym hipokampem, to pewnie przypomnę sobie, co jeszcze jest fajnego w szkole. Poza uczniami oczywiście ?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *