Jesienne refleksje na Kopaczu

11k

Wczoraj poszłam z Jokerem vel Baciarem na spacer. Zrobiliśmy rundkę wokół Kopacza, czyli po wsi. Patrzyłam na zagęszczającą sie tam przestrzeń, rosnące nowe domki, nowobogacki charakter posiadłości i zastanawiałam się, ile za parę lat zostanie z wiejskiego klimatu tego miejsca. Na razie jeszcze wśród nowych domów stoją (wciśnięte jakby złośliwie) stare chałupki z małymi oknami i staroświeckimi firankami, a na podwórkach siedzą zaznajomione ze sobą od lat siedemdziesięciokilkulatki, które piją kawę, herbatę i jedzą upieczone własnoręcznie staromodne ciasto z kruszonką. Są też jeszcze zagrody, gdzie chodzą kury, są też łąki, na których pasą się konie. Gdzieniegdzie rzucają sie w oczy równe grządki warzywniaków, ale widzę coraz więcej sterylnych ogrodów z równo przycięta trawą i ekskluzywnymi parkanami, na których wiszą wymyślne tabliczki o nieprzyjaznej dla intruzów treści. O dziwo tam przed domem nikt nie siedzi, tylko rasowe i groźne psy pilnują terenu. Mam wrażenie, że ludzie którzy wydali mnóstwo pieniędzy na te swoje posiadłości i zużyli wiele energii, aby doprowadzić je do wyśmienitego stanu, nie maja już siły, by normalnie żyć. Przygnębiające.

Na szczęście mogłam też napatrzeć się na niedalekie pola i na drzewa, których liście ślicznie się przebarwiają. Jesienną atmosfera tworzyły też snujące się wonne dymy z ognisk, które palili gospodarze. Lubię taką jesień.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *