Aromaty

Wtorek rano. Jak zwykle mam na później i jak zwykle jestem wcześniej. To czas na niespieszną kawę i ogarnięcie tego, co nie zostało z jakichś powodów ogarnięte. Stoję w otwartym oknie z kubkiem kawy i wdycham – dla odmiany nie opary alkoholu z dystrybutora do dezynfekcji rąk – tyko całkiem rześkie powietrze pierwszego tej jesieni poranka. I tak sobie myślę, że wszystkie powszednie poranki mają ten sam zapach.

To zapach pośpiechu i działania, zapach spalin i rozgrzanych silnikiem masek samochodów. To też zapach kawy, ale tej pierwszej, pitej w biegu, bez czasu na smak i delektowanie się formą filiżanki. Poranna kawa nie kłóci się z topornym kubkiem, bo rolą tej kawy jest pożyteczność, a nie dawanie przyjemności.Myślę sobie, stojąc w tym oknie, że popołudnie, za którym teraz tak tęsknię, ma inny aromat. Popołudnia pachną rozgrzaną ziemią i kurzem chodnika. Czasem też ciepłem skóry nagrzanej ostatnimi przed zmierzchem promieniami słońca. Popołudnia pachną tą kolejną kawą, do której siadam ze spokojem i czasem na smakowanie chwili. Gdybym jeszcze mogła, smakowałabym kawałek ciasta ze śliwkami, ale to pewnie kiedyś.Popołudnia pachną też ciepłym futrem kota, które to nie wiadomo dlaczego ma aromat świeżo wyschniętego siana w stodole moich dziadków

🙂

Zapach mają też piątki. Pachną przygodą i zapowiedzią czegoś, co ekscytuje, choćby to miała być tylko wyprawa rowerem czy bezkarne zanurzenie się w obcej historii bohaterów z powieściowego świata. Niegorzej pachną sobotnie przedpołudnia – to zapach lenistwa i świadomości, że niczego nie muszę, choć wszystko mogę.Inaczej pachną niedziele. To zapach wyrzutów sumienia, że przecież tyle było czasu do wykorzystania, a skończyło się jak zawsze – niedosytem chwil i deficytem chęci.Swój zapach ma jesień. To dymy ognisk, aromat herbaty z sokiem malinowym i zadrukowanego papieru.Znalazłabym tych zapachów więcej, ale wtedy weszła do pokoju koleżanka i zapytała: „Możesz zamknąć okno, bo tu trochę zimno? Ale ładnie pachnie kawą.”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *