Bezinteresowna niemiłość

Jak co dzień robię sobie czas na prasówkę, by nie wypaść z obiegu informacji tych krajowych i lokalnych, choć wiem, że to nie pomaga nadwerężonym nerwom. Wchodzę na fejsbukową stronę miasta i widzę, że „Covid wrócił do Złotoryi”. Nie jest to krzepiąca informacja, tym bardziej, że wiemy, jak społeczeństwo ignoruje zasady bezpieczeństwa i jak tym samym rozluźniły się normy, kilka miesięcy temu nam narzucone. A w końcu przecież też wróciliśmy do pracy i nieustannie spotykamy się z ludźmi.

Pod wiadomością widzę reakcje czytelników, same „heheszki”. Z ciekawości patrzę, kogo to bawi. Kilku młodzieńców i jednego pana w dojrzałym wieku. Rozumiem młodzież – niczego się nie boi, mniej rozumiem mężczyznę, który do tych w sile wieku raczej nie należy, ale co tam…Bardziej niż ich stosunek do covidu interesuje mnie sama reakcja na widomość o tym, że zachorowały 3 osoby. Można nie wierzyć w pandemię, każdy ma do tego prawo, jak i prawo do wolności religii oraz do wyznawania teorii płaskiej Ziemi. Ale do jasnej cholery, jak można się cieszyć z czyjejś choroby? Ludzie, dokąd my zmierzamy. I tu przypomina mi się moja historia sprzed dwóch lat, kiedy po operacji głowy przykrywałam swoją łysinę turbanem lub peruką. Wtedy znajomy powiedział mi: „Wiesz, że ludzie drą łacha, że miałaś chemię?” Skądinąd też wiem, jak moja choroba uradowała kilku dawnych znajomych. Ale myślałam, że ludzie tak reagują, gdy kogoś nie lubią, a teraz widzę, że to akt bezinteresowny.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *