Gruba skóra

Pamiętam, jak przed laty, kiedy mój Mąż postanowił wziąć udział w wyborach samorządowych i zaczęła się kampania wyborcza a wraz z nią liczne ataki (w tym personalne) na nasza rodzinę, znajoma powiedziała mi: no teraz to musisz mieć grubą skórę. To prawda, wiedziałam, że są wojny, podczas których nie bierze się jeńców. Nawet jeśli to są tylko wojny na słowa. A ja mimo swej woli w taką wojnę zostałam wtedy wciągnięta. Choć nie było mi to wszystko w smak, stanęłam murem za Mężem, bo i on to robił, gdy nie raz zdarzyło mi się popełnić życiowe faux pas.

Przez 6 lat z okładem moja skóra twardniała, a przynajmniej tak sobie wmawiałam. Łudziłam siebie i innych, że nie boli, gdy któryś z kolei raz jakiś frustrat wylewa na nas żółć, wywleka nasze sprawy, próbuje z brudnymi buciorami wchodzić do naszego domu, naruszać naszą godność. Bo tak teraz wygląda debata „na argumenty”. Zaciskałam zęby. I szłam dalej, choć wiedziałam, że te bluzgi pod moim czy Męża adresem czyta pół miasta. Syn mi tłumaczył: mamo, nic z tym nie zrobisz, w waszym przypadku obowiązuje prawo „grubej skóry’. I znowu słyszałam o tej grubej skórze, która niby miała mnie chronić przed plugastwem jak parasol przed deszczem. Inni mówili: nie czytaj, ignoruj, ale jeszcze inni przysyłali mi screeny tych wypowiedzi, gdzie mieszano nas z błotem. Jeszcze inni mówili: przecież musieliście się z tym liczyć, taki jest świat. A ja jakoś nie rozumiem, dlaczego mam się godzić na taki świat. Dlaczego to ludzie mali duchem i umysłem muszą zawsze być górą. Jeśli nic nie będę robić, to dam im przyzwolenie na ich niecne słowa i czyny. Bo przecież zawsze najgorsza jest bierność. Dlatego zdecydowałam, że bierną być nie mogę, skoro umiem walczyć o innych, to wreszcie zawalczę o siebie, mogę być dobra dla innych, więc dlaczego mam nie być dobra dla siebie. Dla jakiej idei miałabym znosić bluzgi pod swoim adresem, które anonimowi bohaterowie dość regularnie wylewają publicznie.

Dziś wreszcie zrobiłam pierwszy krok. I poczekam, co na to prokuratura. A swoją drogą przekonam się, ile może zwykły człowiek w walce z hejtem. Na pewno o tym opowiem.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *