Smutne to…

Minister Cz. jest na fali. Niestety, na fali wznoszącej. Nie ma dnia, który nie otwierałby przede mną kolejnych tajemnic z bezdennej skarbnicy MEN. Sorry MEiN (współczuję studentom i pracownikom naukowym tej zmiany).Co dzień dowiaduję się, jakie pomysły na szkołę ma ten politruk z uśmiechem cynika. Nie dowierzam, że to mi się przydarzyło, zanim dosięgła mnie emerytura. Albo dyscyplinarka (teraz to już bardziej realne niż emerytura).

Jako polonistka czuję się jednym z tych nauczycieli, których Cz. wziął sobie na celownik. Humanistyka, jak widzę, jest mu bardzo bliska. Historia, etyka, religia, retoryka, greka, łacina… – to obszary, po których z wdzięcznością słonia zaczyna się poruszać Cz., przemeblowując edukację.

Koniec z pedagogiką wstydu! – grzmi Cz. Teraz będzie pedagogika dumy – zapowiada. Będziemy hodować narodowców, ksenofobów, fanatyków. Szkoła, która jeszcze nie otrząsnęła się z pruskiego modelu, choć nauczyciele robią, co mogą, by tak się stało, znów wróci do wzorców sprzed wieków. Obawiam się, że obowiązującym modelem stanie się system kształcenia z kolegiów jezuickich. Ostatnie czasy pokazały, że wielu z nas, nauczycieli chętnie poszłoby w stronę nowoczesności, naprawdę mamy otwarte głowy i chcemy nadążać za zmieniającym się światem. Ale okazuje się, że, czy chcemy, czy nie, zostaniemy zastopowani. Szczególnie my, humaniści. Znowu zazdroszczę ścisłowcom, bo matematyka czy fizyka nie podlegają politycznej weryfikacji. Cosinus 90 stopni czy suma kątów w trójkącie zawsze będą takie same, niezależnie od opcji politycznej. A historia lub język polski ciągle poddawane są obróbce w zależności od tego, kto jest zwycięzcą w walce o hegemonię.

Już dziś wiem, że nowy kanon lektur zmierza do tego, by uczniowie omijali go jeszcze szerszym łukiem niż do tej pory.Czytać już nie będzie komu. Pisma Jana Pawła II, opracowania IPN mają uzupełniać spis lektur. Nie wierzę, by te teksty były z założenia kierowane do młodego, niewyrobionego bądź co bądź, czytelnika. Czytelnika, który nie rozumie metafor, nie jest w stanie przyswoić sobie dłuższego tekstu, opracowania teoretycznoliterackiego – wiem, co piszę, bo od lat sprawdzam matury i wiem, jaki poziom kompetencji językowych prezentują obecnie ludzie u progu dorosłości. Ktoś powie: to wasza wina, nauczyciele. Tak, pewnie ma rację, ale niepełną. Nauczyciel ma związane ręce, a tym sznurem jest i tak skostniały kanon lektur. Przez co najmniej 3 lata z 4 licealiści muszą przyswajać, z ich punktu widzenia, totalnie archaiczne historie. Wiem, wiem – klasykę trzeba znać, a poza tym nawet w dawnych tekstach można doszukać się całkiem współczesnych zjawisk i problemów. I tak staram się omawiać rupiecie literatury. Jednak nie oszukujmy się, młodzi prą do przodu i ich kod kulturowy zupełnie odstaje od proponowanego przez dzisiejszą szkołę, zarządzaną przez coraz bardziej konserwatywnych pomysłodawców Nowego Ładu.

Smutno mi, że szefami resortu edukacji zostają ludzie, którzy nie czują ducha edukacji, a co gorsze nie lubią ani nauczycieli, ani uczniów.

62629 komentarzy3 udostępnieniaLubię to!KomentarzUdostępnij

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *