Ładowanie akumulatora

Tęskniłam za lasem. Nie wiem, może to jest jakiś atawizm, który każe iść wśród drzew, gdy na duszy ciężko? Znowu wzięłam na siebie za dużo („bo jak nie ty, to kto?”). I znowu źle mi z tym, bo skoro jestem odpowiedzialna, a tak o sobie myślę, to powinnam ze wszystkiego się wywiązać. A, ku mojemu żalowi, już nie mam tyle sił co kiedyś.

Dlatego zaczęłam panikować i szukać ucieczki, miejsca, gdzie by się tu ukryć przed nadchodzącym czasem. Dziś uciekłam właśnie w las. I na chwilę zrobiło mi się lżej na sercu, na tę chwilę zapomniałam, że jutro znowu poniedziałek, że coś boli, że coś znowu idzie nie po mojej myśli. Na chwilę. Teraz wróciłam nasycona zielenią mchu, fioletem wrzosów, zapachem grzybów, w mokrych butach, zachwycona kolorem nieba podczas zachodu słońca. Może ten naładowany dobrą energią akumulator wystarczy mi na kolejny tydzień. Musi. Powinien, bo to dopiero początek września 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *