Mamut z prozopagnozją

Miałam dziś mocne postanowienie, by rozpocząć optymistycznie tydzień. W końcu przecież, jak to mówią, wiele zależy od naszego nastawienia. Więc się nastawiłam, że musi być lepiej niż ostatnio. Nawet czarny kocur, co dyżuruje na mojej drodze dojazdowej do pracy, by mi regularnie przebiegać drogę, dziś grzecznie siedział na poboczu. Uznałam to za dobry znak i z taką myślą weszłam do szkoły.

Tuż pod pokojem nauczycielskim dostrzegłam mężczyznę w, jak mi się wydawało, słusznym wieku. Okazało się, że czeka na wychowawczynię swojego dziecka, więc grzecznie go powiadomiłam, że niebawem osoba, z którą chce się spotkać będzie w pracy, a on na to, uśmiechając się do mnie, mówi: „A ja panią pamiętam ze szkoły”. „Tak?” – głupio pytam i od razu w popłochu, mając świadomość swej prozopagnozji, szukam jego twarzy wśród moich kolegów z podstawówki… nie zdążyłam jeszcze przejść mentalnie do składu klasy w liceum, gdy mężczyzna mówi: „Tak, uczyła mnie pani polskiego w technikum”.

I tak wraz ze świadomością, że jestem jak Matuzalem w wersji żeńskiej, zardzewiały mamut w spódnicy skończył mój dobry dzień

😉
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *