Na myślenie

I znowu lecą orzechy z drzew, a przecież dopiero leciały …w tamtym roku. Matko, jak ten czas… Dopiero był poniedziałek, już piątek. I znowu Ktoś Odpowiedzialny Za Ten Świat włączył jakieś turbo w maszynie czasu i co gorsza, pewnie zapomni wyłączyć na weekend, więc ten przeleci szybciej niż przez palce. I znowu obudzę się o 6 rano w poniedziałek z poczuciem deja vu.

Dziś z pierwszakami rozmawiałam, przy okazji sprawdzania ich wizualnych wariacji na temat vanitas, o przemijaniu i z satysfakcja przyjęłam, że wszyscy świetnie chwycili klimat, ale nie oszukujmy się, to ja a nie oni znają temat od podszewki. Oni teoretyzują, ja praktykuję przemijanie. Kiedy oni będą praktykować, ja już przeminę. Od kilku tygodni myśl mą zaprząta jubileusz 70-lecia liceum, który mam przygotować. Sięgam pamięcią wstecz i uświadamiam sobie, że robiłam już 55-lecie, 60-lecie, 65-lecie, a teraz 70. urodziny LO. Pewne jest, że 80. zrobi już ktoś inny. Przynajmniej tego jestem pewna. A biorąc pod uwagę moją coraz bardziej ułomną pamięć, to, dzięki Bogu i Alzheimerowi, już nikt mi nie powierzy również imprezy za pięć lat 🙂

Z siłami i z pamięcią coraz bardziej krucho, skoro zapominam, co mówiła do mnie szefowa 15 minut wcześniej. Mąż mnie pocieszył, zwierzając się, że on przez dwie godziny starał się przypomnieć, jak nasz pies ma na imię. Dobrze, że moje pamięta, bo gdyby zaczął mylić, skończyłoby się to, w najlepszym przypadku, rozwodem.

Koleżanki mnie uspokajają, że one też mają dziury w głowie, ale zrzucają winę na mgłę pocovidową. Jedna mówi, że przychodzi do pokoju i nie wie po co, druga otwiera lodówkę i też nie rozumie, w jakim celu, trzecia pyta, czy jak już otwiera i zamyka, to zdąży wyjąć stamtąd głowę, bo ona raz nie zdążyła i sobie przytrzasnęła. Jak widać z koordynacją też u nas krucho. Dobrze, że badania okresowe obejmują tylko parametry życiowe i wizytę u laryngologa. Dlatego glejt o przydatności do pracy podbijają nam bez mrugnięcia okiem, wszak jeszcze gardła, oczy i uszy mamy w miarę sprawne. W miarę… Na razie.

Ale znowu lecą orzechy z drzew, a orzechy, jak pamiętam (jeszcze) dobre są na myślenie. Trzeba korzystać.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *