Wielka woda

25 lat mija od powodzi tysiąclecia. Pamiętam dokładnie, bo wtedy byłam tuż przed porodem, a wiadomo, że takich faktów z życia żadna kobieta nie wymazuje z pamięci.

Pamiętam, jak bardzo bałam się tej wielkiej wody, żywiołu, który uświadomił nam, jak jesteśmy mali w porównaniu z przyrodą, choć sobie przypisaliśmy panowanie nad nią. Woda wtedy przypomniała nam o potrzebie pokory, o kruchości tej naszej cywilizacji, techniki i w ogóle życia. Pod brudną tonią znalazły się drogi, domy, dorobek wielu z nas. Był to też czas wspólnoty, solidarności, zrzutek, składek, akcji charytatywnych, bo znowu odnaleźliśmy w sobie zagubioną w rutynie zwykłego dnia życzliwość; jak zwykle w trudnych momentach dziejowych. Szkoda, że tylko wtedy stać nas na ten odruch wspólnotowy i tak szybko nam mija, gdy sytuacja się normalizuje. Ale ważne, że jeszcze nie zatraciliśmy go w sobie zupełnie.

Wielka woda zawsze budziła mój lęk. Jako dziecko widziałam na własne oczy dwie duże powodzie, podczas których niewinna Kaczawa rozlewała się pod dom moich dziadków, odcinając nas od szosy. Jedyną droga ucieczki była ścieżka pod górę, przez las w stronę Wielislawki. Dla małego dziecka, jakim wtedy byłam, to było traumatyczne przeżycie, bo czułam się zakładniczką rzeki, bo nie wiedziałam, na ile jeszcze ją stać, jeśli nie przestanie padać deszcz, jeśli tama na Kaczawie nie podoła swojemu zadaniu. Patrzyłam przez okno na płynące psie budy, zwierzęta, kawałki zabudowań, płoty i ogromne drzewa. Woda była koloru kawy z mlekiem, spieniona i hucząca. Zalewał sad i babciny ogródek. Po paru dniach ustępowała, zostawiając po sobie glinę i śmieci oraz trudny do opisania smród i roje much nad padłymi zwierzętami. Dziadkowie i ich sąsiedzi liczyli straty, sprzątali, a potem oddychali z ulgą, że znów się udało, że woda nie weszła do domu, że dom dalej stoi.

Dziś ten poniemiecki dom jeszcze jest, choć nikt w nim nie mieszka, oparł się nawet powodzi tysiąclecia, może dlatego, że ci, którzy go dawno temu postawili, mieli w sobie pokorę wobec natury, czego nam coraz bardziej brakuje.

fot. z internetu (mapio.net)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *