Na urlopie o pracy myśli gorzkich kilkanaście

Połowa sierpnia, mam jeszcze dziesięć dniu urlopu i powinnam myślami być daleko od pracy. Ale nie jestem. Nie jestem, bo wystarczy, że włączę radio lub Internet (tv nie oglądam), płyną do mnie wieści o fatalnej kondycji oświaty, brakach kadrowych, pomysłach z czapy Ministra od Szkoły i Ideologii, zapowiedzi protestów etc.
A z drugiej strony czytam, że wspomniany minister dziwi się histerii środowiska oświatowego, w szkole ma kto pracować, bo nauczyciele wcale nie odchodzą z zawodu, na zachętę dostali 20% podwyżki, a poza tym „mamy najlepszy w Europie system edukacji”(!).
Tak zwana opinia publiczna może doznać dysonansu poznawczego, szczególnie jeśli nie jest związana z branżą i wiedzę na temat tego, co dzieje się w szkołach pozyskuje z wiadomości internetowych lub tych bardziej konwencjonalnych.


A jaka jest prawda?
Otóż tak:
1. 20% podwyżki dostali nauczyciele na najniższych szczeblach awansu zawodowego, czyli stażyści i kontraktowi (notabene zlikwidowano właśnie te szczeble), bo ich pensja była niższa niż pensja minimalna, więc cytując klasyka: „Im się to po prostu należało”.
2. Nauczyciele mianowani i dyplomowani (tych szczebli nie zlikwidowano) zarabiają nadal tyle samo, czyli w przypadku nauczyciela dyplomowanego (takim jestem) to 4224,00 zł brutto.
3. Taką kwotą „na rękę” zachęca policja do wstąpienia w jej szeregi nowicjuszy.
4. Państwo, w którym nauczyciel zarabia mniej niż policjant, jest państwem policyjnym.
5. Nic dziwnego, że brakuje nauczycieli – tak, panie „ministrze” (cudzysłów uzasadniony i zamierzony) – brakuje nawet humanistów, bo, że nie ma matematyków fizyków i informatyków w szkołach nikogo już nie dziwi. Teraz trwa polowanie na humanistów: polonistów i historyków. Ostatnio zapytałam swojego absolwenta po historii, czy nie chciałby etatu w szkole, to grzecznie, ale stanowczo odmówił, bo wybrał inną branżę, podobnie jak jego koledzy.
6. W szkołach zostają hobbyści, pasjonaci, społecznicy, szczęściarze, którzy mają lepiej zarabiających małżonków, ludzie, którzy już nie mają siły lub odwagi albo czasu na zmianę zawodu.
7. Średnia wieku nauczyciela jest zbliżona do mojego, czyli brakuje mu kilka lat do emerytury.
8. A propos emerytury, gdy wybieraliśmy ten zawód, jedną z jego zalet była możliwość przejścia na emeryturę po 30 latach pracy. W wyniku reformy odebrano nam ten przywilej. Policjantom, górnikom, strażakom i kilku innym profesjom – nie (dopiero nowo zatrudnieni mieli inne warunki emerytalne)
9. I tu dochodzimy do przyczyny – nauczyciele nie potrafią protestować i wywalczyć swoich praw lub obronić tych, które chcą im odebrać. Ostatni strajk z 2019 roku był jedynym tak solidarnym protestem, ale z winy związków zawodowych zakończył się fiaskiem i przykrymi finansowymi karami dla strajkujących. Można powiedzieć, że rząd i podpuszczona przez media rządowe opinia publiczna „rozjechali” nas koncertowo.
10. Mimo że media spekulują teraz na temat jesiennego protestu wśród nauczycieli, nie wierzę, że do tego dojdzie, bo przykre doświadczenia pokazały nam, że w walce o swoje nawet na swoich nie możemy liczyć.
11. A co z nauczaniem? Będziemy robić, co do nas należy, bo jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi, mimo że frajerami – jak nas widzą inni. Będziemy uczyć z podręczników i bez, będziemy przygotowywać do matury, choć jej zasady wciąż ulegają zmianom i do końca nikt nie wie, jak to będzie w maju i czy w ogóle znajdą się jacyś egzaminatorzy, by przeprowadzić i sprawdzić egzamin. Będziemy uczyć nawet jeśli nas wyślą na zdalne z powodu zimnych kaloryferów, co najwyżej będziemy siedzieć w zimnych domach, każdy osobno, zamiast wspólnie w klasie, bo nawet taki scenariusz przewiduje „minister”. (Doceniam jego troskę, żeby nie było, że jestem niewdzięczna)
12. Myślę, że lista mogłaby być dłuższa, ale w końcu mam urlop, co prawda poszatkowany przez rekrutację, która trwała do 1 sierpnia, bo takie terminy wyznaczył „minister”. A kto tę rekrutację miał zrobić, jak nie nauczyciele, którzy według opinii publicznej mają prawie 3 miesiące wolego 😉 Zatem mam jeszcze 10 dni urlopu i nie zawaham się ich użyć, bo kto wie, ile siły trzeba, by przetrwać kolejne 10 miesięcy pod skrzydłami naszego „ministra” i jego urzędników.
13. Jeśli ktoś uważa, że nie powinnam tego pisać, to z tego powodu jest mi bardzo wszystko jedno.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *