Gorzkie myśli, czyli dokąd zmierzamy

Właśnie dobiega końca 28. już mój Dzień Nauczyciela. Jakby to zebrać, to prawie miesiąc Dni Nauczyciela. Tyle w ciągu całej swej kariery zawodowej przeżyłam dni, podczas których przyjmowałam życzenia a czasem nawet kwiaty od wdzięcznych bardziej lub mniej uczniów, od tych, co naprawdę czuli potrzebę, by podzielić się dobrym słowem i od tych, co im rodzice kazali, albo sami uznali, że tak po prostu wypada. A życie i tak weryfikuje, kto faktycznie cenił mnie jako nauczyciela, a komu byłam obojętna lub też nienawistna. Przez moje pracownie przeszły setki dzieciaków, które na moich oczach dorastały, dojrzewały, przekuwały młodość w dorosłość. 3 – 4 lata wystarczały, by móc ten proces prześledzić i czuć się jego częścią a może bardziej katalizatorem przemian.

Dziś moi pierwsi uczniowie mają ponad 40 lat, wielu ma już własne rodziny, czasem nawet uczę ich dzieci i czuję się jak ich babcia 😉

Wśród tych wszystkich uczniów są też niestety tacy, którzy poszli w moje ślady i uczą w szkole. Zrobili to wbrew moim radom, nie słuchali przestróg. Wybrali zawód, który z roku na rok mniej znaczy i coraz mniejszą też daje satysfakcję. Wybrali fach, który czyni z ich pariasów nie tylko ze względów ekonomicznych, ale też społecznych. Dla kogo dziś nauczyciel może być autorytetem, kogo ma motywować do pracy, skoro sam postrzegany jest jako nieudacznik, bo pracuje w szkole?

W rozmowie ze znajomymi z pracy słyszę, że wstydzą się czasem przyznawać do swojego zawodu, bo albo wzbudzają politowanie, albo gniew, że nieroby, albo zawiść o te mityczne 18 godzin i 3 miesiące wakacji.

Mało kto lubi nauczycieli. Najmniej lubią oczywiście ci, co mieli problemy z nauką oraz nasi, ze zmiany na zmianę bardziej aroganccy, ministrowie. Być może też należą do pierwszej z wymienionych grup. Mamy to nieszczęście, że resortem rządzą ludzie, którzy czują pogardę nie tylko do nauczycieli, ale i do uczniów, a pośrednio również do ich rodziców. I dopóki to się nie zmieni, kolejne Dni Nauczyciela będą tak gorzkie jak moje dzisiejsze myśli.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *