Się rozwijam

Dawno nic nie wprawiło mnie w taki nastrój, jak dzisiejsze powiadomienia z serwisu LinkedIn, które znalazłam w swojej poczcie mailowej. Komunikat, a jednocześnie tytuł wiadomości, brzmiał: „Iwono Pawłowska, Twoja kariera świetnie się rozwija!”

Jasne, pomyślałam sobie – karierę zrobiłam oszałamiającą. Po 28 latach pracy jestem pariasem społecznym, choć z tytułem – przyznam zdewaluowanym już mocno – magistra filologii polskiej i nauczycielem dyplomowanym – w tym wypadku wyżej już się nie da, więc może, rzeczywiście Linkedln ma rację.

Jednak we współczesnym świecie kariera to nie mozolne wspinanie się po szczeblach awansu zawodowego nauczyciela, tylko prawdziwy skok na kasę w spółkach skarbu państwa, zasiadanie w radach nadzorczych, lub tysiące followersów na Instagramie. Nie łapię się do żadnej z tych kategorii i wiem, że po przekroczeniu półwiecza już na pewno tego nie dokonam 🙂

Więc nie będzie mi tu żaden Linkedln mydlił oczu, że mi się kariera rozwija. Jedyne, co mi się rozwija, to postępująca demencja i tkanka tłuszczowa. Ani jedno, ani drugie raczej karierze nie sprzyjają 😉

.Kilka miesięcy temu, zupełnie przez przypadek (raczej) znalazłam się na spotkaniu kobiet biznesu. Pojechałam tam, bo gościem honorowym spotkania była bardzo znana i ceniona przeze mnie osoba. Jednak, by jej posłuchać, musiałam przy okazji wziąć udział jako słuchaczka w panelu dyskusyjnym o kobiecych drogach do kariery. Panelistkami były biznesmenki, naukowczynie, prezeski i właścicielki firm, szefowe HR…Wróciłam ze spotkania i zapytałam Męża: Powiedz, co ze mną jest nie tak? – Ale o co ci chodzi? – jak zwykle pytaniem odpowiedział Mąż.- No że wszyscy potrafią w życiu coś osiągnąć, a ja jestem, kim jestem, czyli babą od polskiego. I nawet nie miałam własnej wizytówki, by ją wrzucić do puszki, z której losowano nagrody – mówię prawie ze łzami w oczach. Jakby mi żal było, że nie wylosowałam możliwości przejechania się nowym modelem jakiegoś wypasionego suva czy chociażby zestawu szamponów i odzywek do włosów 😉

Popatrzył na mnie z politowaniem, stuknął się wymownie w głowę i zostawił mnie z moim rozgoryczeniem sam na sam, wychodząc z założenia, że pewnie znowu to nie ja mówię, tylko moje rozkapryszone hormony.

Dlatego dobrze, że czasem napisze do mnie „Pan” Linkedln, poklepie po ramieniu i wyjawi skrycie: „Iwono Pawłowska, Twoja kariera świetnie się rozwija!”:DI choć wiem, że nie robi tego bezinteresownie i na domiar wszystkiego łże w żywe oczy, to leje miód na moje serce, co w ten jesienny, zimny, szaro-bury wieczór liczy się podwójnie 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *