Poleżę, przeczekam

No i mam ferie. Doczołgałam się do nich na oparach paliwa. Wczoraj było ryzyko, że gdzieś stanę wpół drogi miedzy parterem a pierwszym piętrem, zmierzając na lekcję. Ale udało się. Dopełzłam do piątej lekcji i Norwidem zamknęłam faszerowanie uczniowskich umysłów w tym półroczu. Już chciałam napisać: semestrze, ale zmieniła się nomenklatura, więc nie wolno mi używać tego słowa. Dyrekcja zabroniła 🙂

W szkole tak naprawdę zmiany dotyczą nazewnictwa i mało istotnych drobiazgów, co nazywam ruchem pozorowanym lub też lukrowaniem rzeczywistości. Na przykład co jakiś czas zmieniają się oznaczenia błędów, jakie na marginesach uczniowskich prac odnotowuje polonista. Kiedy już nauczę się wprawnie posługiwać pewnymi skrótami, zaraz wchodzą oznaczenia literkami alfabetu, by za kilka lat ustąpić miejsca znaczkom korektorskim 😉

I kto powie, że szkoła się nie zmienia? Zmienia się i to bardzo. Najbardziej to widać w pokojach nauczycielskich, gdzie upływ czasu pokazuje wciąż rosnąca średnia wieku pedagogów.

Ale dość o szkole. Są ferie. Zasadniczo dla mnie przyjdą w środę, bo przecież zapisałam się na to nieszczęsne szkolenie a zahacza ono o 2 dni urlopu. Nawiasem pisząc, którzy pracownicy w innych branżach wykorzystują urlop na szkolenia służbowe, nie otrzymując za to żadnej rekompensaty poza satysfakcją? 😉

I znowu weszłam na grząski grunt edukacji, a przecież są ferie. Pogoda tradycyjnie nie zawiodła, jest ponuro, wieje i choć wczesna jeszcze pora, zrobiło się senne. O spacerze nie ma co myśleć, może w takim razie wrócę do rozpoczętej jakiś czas temu książki o Karkonoszach. Skoro na razie tam nie jadę, to wejdę w klimat, czytając. Może zacznę pracę nad tekstem do Echa, bo za kilka dni deadline. A może ruszę te wypracowania, co sobie ku rozrywce do domu przyniosłam? W końcu lepiej sprawdzić je na początku urlopu, niż czekać z nimi na sam finał, psując sobie nastrój? Kurczę, nie wiem. Jutro o tym pomyślę.

Przecież są ferie. Poleżę, przeczekam.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *