Idę czekać na słońce

Do końca urlopu bliżej niż dalej. Za to prace z romantyzmu dalej leżą w torbie. Kurz też leży, okna nieumyte, w szafkach nadal niepoukładane. Ale kto powiedział, że urlop jest do robienia rzeczy nieznośnych. Tyle czekałam na wolne dni, to nie zmarnuję ich na wysiłek, który mnie nie cieszy. Bardziej cieszyłoby mnie łażenie po polach i lasach, jeszcze gdyby zaświeciło wreszcie słońce. Od kilku dni znów ponuro i to ponuractwo już ugrzęzło mi w środku. Przydałaby się fototerapia, jakiś wypad na południe 😉

Scrolluję instagram, na zdjęciach uśmiechnięci ludzie na białych stokach w blasku słońca. Nie wiem, ile w tym uśmiechu pozy na użytek zdjęcia, a ile faktycznej radości życia. Nieważne. I tak lekko kłuje mnie zazdrość, że mają nad sobą błękit.

A ja chyba sobie niebo pomaluję w photoshopie. Kto mi zabroni? A może by się tak na stałe przenieść do photoshopa? Pousuwać, co niewygodne, wygumkować co nieestetyczne, podmalować wyblakłe, ponaciągać obwisłe, wydłużyć, poszerzyć, skurczyć…

Niedawno słyszałam, że dzięki mądrym ludziom niedługo będzie można przedłużyć życie człowieka niemal w nieskończoność, zastępując narządy sztucznymi częściami, a zawartość mózgu przenosząc na twardy dysk, gdy obumrze ciało. I tak będziemy żyć – na/w dysku. Zatem pomysł z photoshopem wcale nie jest zupełnie od czapy.

Jednak zanim to się wydarzy, pójdę sobie zrobić kawę i poczekam na słońce 😊

Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda i ocean

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *