5 dni

Zostało 5 dni do matury z polskiego. Ci, co spali 4 lata na lekcjach, w pośpiechu wertują repetytoria, streszczenia i inne – jak to nazywam – polonistyczne fast foody. A może nie? Może liczą na nieśmiertelną „Lalkę” lub obstawili już jakieś inne typy, a być może spodziewają się, że ciotka, kumpla z Podlasia lub z innego Roztocza, co pracuje w CKE, da cynk po dokonaniu niekontrolowanego wglądu do arkusza maturalnego.

Na pocieszenie maturzystów powiem, że i ja raczej nie mam spokojnego weekendu. I spokoju nie zaznam aż do 7 lipca, kiedy zamiast dobrze bawić się na weselu młodszej latorośli, będę myśleć jak wytłumaczę się ze statystyk.

Nie było chyba jeszcze takiego roku, w którym tak bałabym się o efekty swojego nauczania. A przecież uczyłam tak jak zawsze, a nawet bardziej nowoczesnymi metodami, bo przecież „trzeba z żywymi naprzód iść”. Młodzież też niewiele różniła się od tej sprzed lat i to nie po tej stronie leży przyczyna mojego lęku o sukces. Chodzi raczej o te maturalne eksperymenty, które sprowadzają się do tego, że jedną i tę sama pracę różni egzaminatorzy mogą ocenić od 0 do 35 punktów, co pokazały nam szkolenia i doświadczenia z ocenianiem wypracowań.

Nie wiem, na jakiego egzaminatora trafia moi uczniowie. Czy będzie to ktoś, kto pochyla się nad każdą pracą do złamania kręgosłupa, aby znaleźć w niej jakiekolwiek walory, czy na takiego, którego optykę determinuje praca w najlepszych liceach kraju.

Nie wiem, czy ewentualny błąd rzeczowy w pracy będzie uznany za kardynalny, co skutkuje wyzerowaniem wypracowania, czy za zwykłą merytoryczną usterkę i wtedy maturzysta straci tylko jeden punkt z całej puli.

Nie wiem. Niczego już nie jestem pewna, a przecież sama jestem egzaminatorem od samego początku matur zewnętrznych, czyli prawie od 20 lat. W tym roku dałam sobie spokój ze sprawdzaniem matur. Nie chcę brać odpowiedzialności za czyjeś ewentualne niepowodzenia. Poczekam aż wreszcie CKE przestanie eksperymentować na żywych organizmach i stworzy kryteria oceny, które maja naprawdę racjonalne przełożenie na praktykę, albo po prostu wróci do starych i sprawdzonych.

Wczoraj, kiedy patrzyłam na uśmiechnięte twarze czwartoklasistów odbierających nagrody i świadectwa, myślałam o tym, że chciałabym widzieć takie uśmiechy, gdy pójdą po swoje maturalne certyfikaty. Tego im i sobie życzę 😊

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *