Witamy w szkole :)

57 kopia

Mój wielki powrót w szkole mury okazał się nieco bolesny. To tak jakby nagle rąbnąć o kant stołu jakąkolwiek nieosłoniętą częścią ciała :). Wyrwana na tydzień ze zwykłej rzeczywistości już zapomniałam, jak owocne w zdarzenia bywają normalne lekcje i przerwy. A to dostać się do klasy nie można, bo ktoś zamknął klucz w pracowni (sic!), a to komputer w najbardziej newralgicznym punkcie prezentacji zażąda aktualizacji i pocznie ją robić na własną rękę (o ile komputer takową posiada), a to nagle wypadnie zastępstwo po planowanych lekcjach, kiedy za żadne skarby nie można spóźnić się na umówione spotkanie, a to człowiek się dowie od koleżanki nauczycielki, że ma syna gbura (syn jest mój, nie koleżanki, niestety) i …tak dalej.

Inaczej mówiąc: witamy w szkole!

Po południu zebranie redakcji Echa uświadomiło mi jeszcze, jak wiele przede mną w tym miesiącu do zrobienia. Dwa kobylaste teksty przyjdzie mi spłodzić, a na dodatek wcześniej zebrać skrupulatnie do nich materiał będę zmuszona. Cholera, gdyby mi jeszcze za to jakieś wierszówki płacili. Nie płacą! Znajomi bliżsi i dalsi pukają się w głowę, że na społecznikostwo mnie wzięło. I nikt nie może zrozumieć mojej bezinteresowności. Co więcej – sama jej już nie rozumiem 🙂

Idę sprawdzać testy, przynajmniej za to mi płacą. Jeszcze.

A, zapomniałabym…Moja trzyletnia bratanica pyta swoją babcię: Dlaczego nosisz okulary? Babcia na to: Jestem już stara i słabo widzę. Bratanica: A jak będziesz nowa, to przestaniesz nosić?

Chciałabym mieć znowu trzy lata 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *