Coś się stało z czasem

18 (2)

Umęczona dotrwałam do końca tygodnia. Dłużyły mi się lekcje, nadmiernie skracały przerwy. Czas jakiś taki złośliwy się zrobił. Obudziłam się dziś rano i uświadomiłam sobie, fakt piątku, a gdzie się podziały czwartek, środa, wtorek? Przez palce przeciekają mi dni, tygodnie, tylko lekcje się dłużą jak krówki ciągutki. Toż to chyba już starość?

W ogóle jakaś taka zrzędliwa się zrobiłam i na dodatek walczyć z wiatrakami mi się zachciało. Ostatnio trafiło mnie piorunem ogłoszenie na zlotoryja info. Jakiś przedsiębiorczy absolwent polonistyki (Kurcze, skąd się teraz tacy biorą? Na moim roku byli sami idealiści) proponuje pomoc w pisaniu prac na maturę ustną. Cennik precyzuje zróżnicowanie poziomu prezentacji. Termin realizacji błyskawiczny – 4 dni. Etc..

Krew mnie zalała, kiedy to przeczytałam. Wiem, że handel prezentacjami kwitnie, szczególnie w terminie zbliżonym do kwietniowego, jednak bezczelność przeczytanego ogłoszenia pobudziła mnie do działania. Napisałam do tego, pożal się Boże, polonisty, aby natychmiast usunął anons z portalu, bo jest nieetyczny, a na dodatek proceder uprawiany przez tego człowieka – nielegalny. Podpisałam się pod mailem i zasugerowałam, że jako polonistka mam dość wysłuchiwania plagiatów na maturze ustnej. I co odpisał mi anonimowy absolwent filologii polskiej? A ja, jako polonista widząc nieporadność nauczycieli klas maturalnych dochodzę do wniosku, iż nie można młodzieży w takiej sytuacji zostawiać samej. Nikogo nie namawiam do skorzystanie z moich usług  a prace moje są autorskie a nie plagiatami.

Ot, takie teraz mamy elity intelektualne 🙂 na miarę naszych czasów!

To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, by naprawdę nie mieć skrupułów oblewać na maturze nieuków. Nie wszyscy muszą  mieć świadectwo dojrzałości, bo jak już je dostaną, to jeszcze pójdą na polonistykę, a wtedy będą się prostytuować jak wyżej wspomniany absolwent filologii.

A tak na marginesie – wczoraj byłam na konferencji zorganizowanej przez naszego doradcę metodycznego. Dziś koleżanka, która wczoraj nie dotarła na spotkanie, pyta: Na jaki temat to było? Nie mam pojecia!- odparłam zgodnie z prawdą. Nie dlatego, że byłam nieuważna, ale po prostu nikt z prowadzących chyba też nie wiedział, o czym ma mówić i co pokazać. Jedyny efekt mojej bytności na tej godzinnej nasiadówce – to prezent w postaci książki z testami i kalendarz na ścianę do klasy oraz opinia o przedstawicielce wydawnictwa Operon jako o kobiecie bez klasy i wyczucia językowego. Marzy mi się, by wreszcie ludzie pokroju pani metodyczki zaczęli szanować cudzy czas -tak go mało ostatnio. I nie traktowali nas jak półgłówków, którzy cieszą się z notatnika za kilka groszy oraz z możliwości obejrzenia na ekranie komputera listy lektur.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Coś się stało z czasem

  1. Ola. F. pisze:

    przedsiębiorczy poloniści-tylko tacy są teraz na moim roku 😛
    Podzielam oburzenie, ale i rozumiem tego “Kogoś”, bo prezentacje są baaardzo łatwym sposobem na szybkie pieniądze…

  2. IP pisze:

    Jeśli Ty kiedykolwiek splamisz w ten sposób honor polonistów, to Cię wyklnę i wydziedziczę 🙂

Skomentuj Ola. F. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *