Zapasy na zimę

30

Zaczął się listopad smutną, zamgloną niedzielą. Nie lubię tej części jesieni. Nocne przymrozki zwarzyły liście na drzewach i zrobiło się łyso. Za to na ziemi rozłożyły się żółte dywany. Kiedy dziś szłam na cmentarz, liście spadały jak śnieg. W sumie malowniczo to wyglądało, ale ja już myślę, jak smutno będzie za parę dni, kiedy na dodatek zacznie się chlapa. Ratunek w długich ciepłych wieczorach w domowym zaciszu. Trudno będzie teraz znaleźć okazje do naszych fotograficznych plenerów. Trzeba chyba zacząć zbierać zapasy zdjęć na zimę :), żeby mieć co obrabiać w photoshopie, kiedy nic innego nie będzie do roboty. Już wczoraj napstrykałam trochę fotek, kiedy wracaliśmy z mojej podróży sentymentalnej. Obfotografowaliśmy ruinę w Nowej Wsi Wielkiej koło Jawora. Ilekroć przejeżdżałam koło tej rudery, miałam ochotę zatrzymać się i ją dokładnie zlustrować. Jednak nigdy nie przejawiałam odwagi, by to zrobić. Aż do wczoraj. Nie mogliśmy się powstrzymać, by nie skorzystać z okazji, że słońce cudnie barwi ceglane ściany budynku i wydobywa urodę z liści rosnących nieopodal drzew. Nie obyło się bez sensacji. Kiedy tubylcy zobaczyli dwoje obcych z aparatami obchodzących walący się budynek, od razu wysłali wici. Najpierw dzieci na rowerach, potem kobietę, która udawała, że akurat jej droga tamtędy przebiega 🙂 Bawią mnie takie sytuacje, ale rozumiem ludzi, którzy czasami po prostu nie mają zaufania do fotografujących (szczególnie, kiedy uwieczniają rudery, które w ich rozumieniu piękne nie są).

Jutro znowu poniedziałek. Jeszcze pięć dni i ponownie weekend :). Chyba że wcześniej dopadnie mnie wirus świńskiej grypy 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *