Taka dola…

_MG_7187

Moje gardło znów się zbuntowało. Albo boli nie do wytrzymania albo nie pozwala wydobyć się normalnie brzmiącym dźwiękom. To tak jakby oddzieliło się od mojego ciała i robiło, co chce. A jutro szkoła. I zebranie. I szlag by to trafił.

Ból gardła nie odwiódł mnie jednak od popołudniowego wypadu na zdjęcia. Znowu pojechaliśmy nad Oczko, by „dokończyć” biedronki (cokolwiek to znaczy). Jednak te złośliwe owady musiały chyba przenieść się w inne miejsce. Więc dokonaliśmy w tył zwrot i pojechaliśmy przed siebie, czyli do Jastrzębnika, by podziwiać z oddalenia Ostrzycę w blasku słońca. Blask w sumie nie był potrzebny, bo pozostawił bliki na zdjęciach i musiałam większość wyrzucić. Mąż teleobiektywem pewnie zdziałał cuda i jemu bliki niestraszne. Ciekawsze z punktu widzenia fotografa bez teleobiektywu wydawać się mogły liście w kałużach. I na nich skupiłam swoją uwagę. Interesująco wyglądały pływające po powierzchni wody, w której odbijały się bezlistne dęby. To tak jakby utopione drzewa w górę zrzuciły/wyrzuciły liście. Taki świat a rebours :).

Teraz pora zabrać się za sprawdziany. Taka dola.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *