Sprawdziłam wszystkie CR-y i odwiozłam Męża do Wrocławia na operację. Teraz zostało mi sprawdzić wypracowania i przywieźć Męża po operacji. Nie wiem, co trudniejsze. Ale obie sprawy wolałabym mieć za sobą.
Jako że, czekając na wieści z Wrocławia, miejsca znaleźć nie umiem, pojechałam szukać szczęścia z aparatem. Junior Starszy też. Szczęścia nie znaleźliśmy. Widoki sie ukryły, chmury rozpierzchły i muszę w tej sytuacji szukać dalej. Pewnie niewiele będę mieć w tym tygodniu okazji, ale od czego jest determinacja :). I photoshop 🙂
Postanowiłam zrezygnować z udziału w konkursie organizowanym przez Klub Moje miejsce na ziemi. Skoro Mąż ma być w jury, to faktycznie wyglądałoby dziwnie z punktu widzenia osób postronnych (choć wiem, że on nigdy nie głosuje na moje fotki, nawet kiedy mu się podobają – tak, niesprawiedliwie dla mnie, pojmuje uczciwość :)). Żona Cezara powinna być poza wszelkimi podejrzeniami 🙂