Liściasto i mroźnie

6

Żeby do końca nie zgłupieć przy komputerze, gdzie wciąż tworzę lub przy telewizorze, gdzie maltretują staruszka Jaruzelskiego z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, zabrałam kuśtykającego Męża i Juniora Starszego w las. Wzięliśmy aparaty i jako sekcja canonowców udaliśmy się w dal, by ładne widoki znaleźć i może w czwartek na klubie pokonać sekcję nikonowców :). Od wczoraj jest ciut biało, trochę śniegu zmrożonego leży i czyni krajobraz bardziej zimowym niż jesiennym. Jednak to nie śnieg dziś mnie najbardziej interesował. Może dlatego, że białe nie za dobrze wychodzi mi na zdjęciach. Zajęłam się suchymi, poskręcanymi listkami (znowu liście – marudzi Mąż). Ich zmumifikowane ciałka zwisały bezbronnie z prawie golusieńkich drzew. Aż mnie litość brała ;). Dlatego poświęciłam im dużo uwagi. W stosunku do efektu na zdjęciach, chyba jednak za dużo :). A teraz wróciłam i zamiast dalej tworzyć, wzięłam się za obrabianie fotek. Zdurniałam do reszty.

Jutro początek ostatniego pełnego tygodnia przed feriami. I dobrze.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *