Jak opatentować drzewo? :)

to nie to drzewo :)

to nie to drzewo 🙂

Wytrzymałam dwie godziny pleneru na piętnastostopniowym mrozie syberyjskim. Co prawda po przyjeździe do domu zgrzytałam zębami, co juniorzy mogli odebrać jako dezaprobatę na widok ich stajni augiasza, którą eufemistycznie pokojem nazywają.

Nie podobają mi się plenery, gdyż, cytując klasyczną maksymę Młodego, wszyscy fotografują to, co ja. Przewidując, co może się zdarzyć, odłączyłam się od grupy, poszłam w pole po horyzont, gdzie zaznaczało się klasycznie uformowane drzewo na różowym, od słońca i mroźnego powietrza, niebie. Zrobiłam parę nawet atrakcyjnych (przynajmniej taką miałam nadzieję) ujęć z kilku perspektyw i kiedy już miałam wracać, ukazała się oczom mym zdumionym reszta grupy, która na drzewko nabrała ochoty. I zabrali mi klubowicze mój widoczek!!! Cholera, że też praw autorskich na drzewka nie można załatwić :).

Pierwszy raz zaobserwowałam niezdrową reakcję mojego aparatu na mróz (chyba sprzęt upodabnia się do właściciela) –  obiektyw pokrył się lodem, a wyświetlacz, zamarzając, zaczął spowalniać obraz. Może to znak, że na czas wyżu syberyjskiego trzeba by zawiesić plenery i zająć się, np. szydełkowaniem, darciem pierza lub tkaniem płótna na koszule dla Męża :).

Jutro poniedziałek, ale jeszcze tylko pięć dni roboczych i ferie!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *