Dzień świstaka

122l

Obijam się totalnie. W lenistwie się pogrążam. Nawet zdjęć nie mam ochoty robić, bo musiałabym jakąś inwencją się wykazać. Przecież nie będę czekać jak Junior Starszy aż atrakcyjny widok sam nachalnie w oczy wpadnie. Zima mi się znudziła. Ciągle tylko śnieg i śnieg…Albo twardy jak skorupa żółwia albo brudny jak ścierka do podłogi. Wały przy drodze wyglądają jak mury obronne w powijakach. Tęsknię za zielonym. Takim wiosennym, świeżym…Nic z tego. Dziś był dzień świstaka i okazało się, że zwierz ten zobaczył własny cień, co wróży zimę jeszcze przez 6 tygodni. Mam nadzieję, że tylko w Stanach. Polacy, jako katolicy, w świstaki nie powinni wierzyć. My wierzymy w górali, a zasadzie w ich intuicję .

Jutro muszę się zdyscyplinować i zabrać za teksty do Echa, a przynajmniej za stos prac klasowych, które, jako męczennica z zamiłowania, zostawiłam sobie na ferie, abym o szkole nie zapomniała zupełnie.

Gdyby nie wieczorny seans w kinie (Rewers -oryginalnie pokazane lata 50. w Polsce i świetna rola A. Buzek!) uznałabym ten dzień za niebyły.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *