Piec zabrali

“Słońce wyrzuciło w kosmos plazmę, do Ziemi zbliża się burza geomagnetyczna” – czytam w internecie – “możliwe są zakłócenia w przesyłaniu sygnału radiowego, telewizyjnego i awarie prądu.” Pal licho sygnały radiowe i telewizyjne. Co prawda radia słucham częściej, niż oglądam TV, ale i bez tego mogę się obejść, w myśl zasady: „im mniej wiesz, tym jesteś szczęśliwsza”. Gorzej z tym prądem.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Z mgły przeszłości wydarte

Niedługo moja tysiąclatka, czyli Szkoła Podstawowa nr 3, zwana potocznie Trójką będzie obchodzić 60. urodziny. W związku z obchodami jubileuszu powstaje publikacja – zbiór wspomnień absolwentów. Uznałam, że pomogę w redagowaniu książki, wrzucając swoje pięć groszy, czyli garstkę zachowanych obrazów.

Do Trójki zaczęłam chodzić w 1977 roku. Zanim poszłam na pierwsze lekcje, odebrałam ze szkoły podręczniki (już nie wiem, dlaczego tą drogą, być może to szkoła zamawiała książki dla pierwszoklasistów). Kiedy tak szłam do domu z torbą, w której targałam „Litery”, sąsiad zapytał mnie: „co tak niesiesz, Iwonko?” Na co z dumą odparłam: „Literaturę”. Być może już wtedy przeczuwałam, że pójdę na polonistykę 😊.

Polski zawsze lubiłam bardziej niż inne przedmioty. Na początku pisania uczyła nas pani Halina Sobota, która była nasza wychowawczynią w klasach 1-3. Uwielbiałam swoją panią do tego stopnia, że gdy kiedyś poprosiła mnie o to, abym poszła do łazienki umyć jej szklankę, to opowiadałam o tym w domu z ekscytacją pewnie godną lepszej sprawy. Bardzo imponowała mi nasza pani, a jej podpis ćwiczyłam przy rozmaitych okazjach, bawiąc się „w szkołę”. Kiedyś nawet użyłam tej parafki do sfałszowania wpłaty na książeczkę Szkolnej Kasy Oszczędności, na której już miałam uzbierane kilkaset złotych. Dopisałam sobie złotówkę, nie po to, aby mieć więcej, ale by móc w odpowiedniej rubryczce podpisać się za swoją panią. Oj, awantura w domu była niezgorsza, kiedy rodzice zobaczyli, czego się ich małoletni kandydat na oszusta finansowego dopuścił.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Jak skorupki jajka

Dopiero tydzień temu udało mi się zrzucić z ramion ciężar arkuszy próbnej matury, dopiero co ukoiłam nerwy po sprawdzeniu kilkudziesięciu testów i wypracowań, dopiero co skończyłam tłumaczyć, że Antygona naprawdę nie była córką Kreona (choć w tej rodzinie różne bezeceństwa były w modzie), a już przytargałam do domu kolejne kilogramy liter wypełniających następne próbne arkusze.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Kto jest bez winy…

Black Friday, Black Week, Sale 50%, końcówki serii, sezonowa wyprzedaż… Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie skusił się na te zakupowe okazje. Sama mam na sumieniu tyle grzeszków konsumenckiej niefrasobliwości, że gdyby w dekalogu był punkt: „Nie trwoń pieniędzy na głupoty”, nie wyszłabym z piekła po wsze czasy. Gdyby faktycznie istniało takie przykazanie i byłoby piekło, to producenci smoły nie nadążaliby z dostarczaniem jej w czarcie otchłanie. Wystarczy tuż przed weekendem zerknąć na parkingi przed marketami, handlowymi pasażami czy galeriami. Właśnie – galeriami. Jak łatwo i szybko słowo, zarezerwowane dla przybytku ducha stało się synonimem świątyni konsumpcji.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Bo to kwestia oceny

Parę tygodni temu koleżanka po fachu pyta mnie, czy znam jakiś dobry program antyplagiatowy, bo sprawdza właśnie prace klasowe i ma wątpliwości, czy wypracowanie jest samodzielnie zredagowane przez ucznia. Niestety, nie umiem jej pomóc, ponieważ programy antyplagiatowe nie nadążają za rozwojem technologii i te dostępne dla nas nie przewidziały, że sztuczna inteligencja zostanie wykorzystana w formie uczniowskiego pakietu ratunkowego.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Wszyscy święci

1 listopada – „wszyscy święci balują w niebie”, a my w smutku i zadumie odwiedzamy cmentarze. Radio nadaje tylko nostalgiczne piosenki. Na portalach doroczny wysyp artykułów, jak wygląda umieranie i co się dzieje z nami po śmierci, w TV materiał o tych, którzy w ubiegłym roku opuścili ziemski padół… Nie umiem zrozumieć tej tradycji, która narzuca powagę i refleksję o umieraniu właśnie w dzień Wszystkich Świętych, a jednocześnie pomija tak ważny Dzień Zaduszny, który zdecydowanie bardziej powinien sprzyjać takim nastrojom. Świętym nie są potrzebne ani modlitwa, ani nasz smutek, bo jeśli wierzymy w Niebo, jakkolwiek ono wygląda, to powinniśmy cieszyć się radością tych, którzy je osiągnęli. A kolejnego dnia wspominać tych, którzy odeszli w pełni ludzkiej niedoskonałości, choć być może w ostatniej chwili pojednani z Bogiem.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pocztowe wspomnienia

Dziś Dzień Pocztowca. Z czym kojarzy się poczta? Większości z kolejkami do okienek lub wciśniętym do skrzynki awizo. Mnie na ogół też. Jednak w odróżnieniu od wielu mam też przyjemniejsze wspomnienia. Pierwsze pochodzi z dzieciństwa, kiedy to uwielbiałam bawić się w panią z poczty i marzyłam, żeby przybijać prawdziwą pieczątkę na prawdziwych znaczkach, a nie tylko narysowanych kredkami.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Kupię sobie kwiaty

Od paru dni słyszę pytania: jak świętujecie Dzień Nauczyciela? I machinalnie odpowiadam: A co tu świętować? Może tylko to, że daliśmy radę jeszcze jeden rok przetrwać w tej mało życzliwej dla nas rzeczywistości?
Może i jest to powód do radości, ale czy do dumy?

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Co się kryło pod Czerwonym Parasolem

W poprzednim numerze Echa obiecałam czytelnikom próbę dotarcia do historii złotoryjskich lokali gastronomicznych i rozrywkowych. Prosiłam wówczas o pomoc osoby, które pamiętają zamierzchłe czasy, kiedy mieszkańcy miasteczka bawili się w Adrii, Calipsie, Kaczawiance…

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Jak Kuba Bogu, czy nadgryziona kiełbasa

Kilka dni temu spotkałam znajomego, kolegę po fachu, pod jednym z dyskontów, i on pyta: co słychać?

Machnęłam tylko ręką, bo wracałam z pracy i w takich sytuacjach zwykle brakuje mi słów na określenie stanu i emocji, które mną targają, więc wspieram się językiem gestów.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz